Szefowie komisji sejmowych zostali poproszeni przez marszałka Bronisława Komorowskiego o niezwoływanie posiedzeń do czasu pochówku ostatnich ofiar katastrofy 10 kwietnia - dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Skory. Oznacza to, że hazardowa komisja śledcza nie zdoła dotrzymać terminu końca prac wyznaczonego na koniec kwietnia.

Dwie z czterech działających w Sejmie komisji śledczych straciły w katastrofie pod Smoleńskiem swoich członków: "naciskowa" - Leszka Deptułę, hazardowa - Zbigniewa Wassermanna. Sejm powinien dokonać wyboru ich następców, po czym nowi członkowie komisji powinni mieć czas na zapoznanie się szczegółowo z materiałami prowadzonego postępowania.

Zdaniem dużej części posłów rozpoczęta właśnie kampania wyborcza nie jest jednak dobrym okresem dla prowadzenia śledztwa przez którąkolwiek z komisji. Toczone publicznie spory między ich członkami w czasie kampanii z pewnością nie posłużą ani samym śledztwom, ani łagodzeniu sporów politycznych.

Największy zaś problem ma dziś komisja śledcza, badająca tzw. aferę hazardową. Począwszy od dziś ma tylko tydzień na zamknięcie swoich prac przygotowaniem sprawozdania, tymczasem zgodnie z prośbą marszałka i intencją członków, pochłoniętych żegnaniem swoich kolegów w całym kraju, nie zbiera się. Nie zbierze się również przed posiedzeniem Sejmu, zaplanowanym na 28, 29 i 30 kwietnia, bo pogrzeby ofiar katastrofy zaplanowano także na przyszły tydzień.

Przewodniczący komisji, Mirosław Sekuła jest zwolennikiem zamknięcia prac wszystkich działających dziś w Sejmie komisji śledczych. Miałoby to polegać na przedstawieniu w sprawozdaniach efektów ich dotychczasowych prac i rozwiązaniu komisji. Jeśli na to nie byłoby w Sejmie zgody, wyjściem z kłopotu byłoby zawieszenie działania komisji do końca czerwca; następca Zbigniewa Wassermanna miałby czas na zapoznanie się z dokumentami śledztwa, a komisja nie zbierałaby się podczas kampanii wyborczej. Jeśli i na to nie byłoby zgody, komisja mogłaby jedynie prosić Sejm o przełożenie do końca maja terminu na przedłożenie sprawozdania.

Żadne z możliwych wyjść ze skomplikowanej sytuacji nie było jeszcze nawet omawiane w gronie posłów; komisja się nie zbiera, a waga nieuchronnej decyzji daleko wykracza poza odpowiedzialność ich członków. Rozwiązanie musi być uzgodnione wewnątrz i między klubami parlamentarnymi, a na koniec przyjęte przez cały Sejm.

Decyzja, co zrobić, będzie musiała zapaść na posiedzeniu, które rozpoczyna się 28 kwietnia.