Komisja Europejska zajęła się trybem pracy nad ustawą o grach hazardowych. Już na początku lutego zwróciła się do polskiego rządu z prośba o informacje w tej sprawie. Teraz ma on miesiąc czasu na odpowiedź.

Problemem dla rządu może być to, że branżę właścicieli automatów przed KE będzie reprezentował Vassilis Akritidis, szef biura antydumpingowego w międzynarodowej kancelarii prawnej Hammonds. To ten sam człowiek, który wygrał podobną sprawę przeciw rządowi Grecji - przypomina "Dziennik Gazeta Prawna".

W rozmowie z gazetą Akritidis zarzuca Polsce naruszenie prawa europejskiego polegające na braku notyfikacji, czyli nie zawiadomieniu Komisji Europejskiej o zamiarze wprowadzenia nowych przepisów. Jego zdaniem pod presją KE polski rząd zawiesi funkcjonowanie ustawy antyhazardowej i przygotuje nowy projekt. Przeprowadzi też debatę publiczną i przygotuje rzetelne badania dotyczące hazardu, aby udowodnić swoje stanowisko przed KE.

Jeżeli stanie się inaczej, to Europejski Trybunał Sprawiedliwości może ukarać Polskę m.in. karą sięgającą milionów euro. Według Akriditisa argumentem przemawiającym przeciwko polskiemu rządowi jest to, że zakazując jednej formy hazardu, lansuje gry należącego do Skarbu Państwa monopolisty, czyli Totalizatora Sportowego.