Decydują się losy polskiego Krajowego Planu Odbudowy. W przyszły wtorek Senat zajmie się ustawą o Sądzie Najwyższym, która ma otworzyć drogę do uruchomienia pieniędzy z tego programu. To bardzo ważny, ale jeden z wielu tzw. kamieni milowych, które musimy spełnić, by otrzymać z Brukseli 35 miliardów euro.

Ustawa o Sądzie Najwyższym, którą ma się zająć Senat, to dopiero początek długiej drogi, znaczonej kamieniami milowymi.

Teraz Polska ma problem nie tyle z samą ich realizacją, co dotrzymaniem terminów, które już niestety minęły. W czerwcu ubiegłego roku minął czas na zmiany w Sądzie Najwyższym, wprowadzenie ułatwień do ustawy wiatrakowej i powołanie Komitetu Monitorującego, do września miały być zmienione regulaminy prac Sejmu i rządu. Żadne z tych zobowiązań nie zostało zrealizowane.

Posypał się przez to ustalony w grudniu harmonogram składania wniosków o wypłaty. Trzeba go więc rozplanować na nowo, a wciąż nie ma do tego konkretnych podstaw.

Co po sądownictwie?

Na zmianach w Sądzie Najwyższym i energetyce wiatrowej się jednak nie skończy. Nawet jeśli rząd zrealizuje kamienie milowe niezbędne do wypłaty pierwszej tury środków z unijnego Funduszu Odbudowy, niezbędne będą kolejne reformy.

Przed wypłatą drugiej transzy Komisja Europejska wymaga spełnienia kolejnych 29 kamieni milowych.

Na temat jednego z warunków trwają już dyskusje - to kwestia zmian w procesie legislacyjnym, regulaminach Sejmu i Senatu, które miałyby ograniczyć szybkie uchwalanie ustaw. Bruksela chce skończyć z rządowymi projektami prowadzonymi ścieżką poselską i to bez konsultacji społecznych.

Rząd musi zagwarantować, że po 2025 roku w miejscowościach powyżej 100 tysięcy mieszkańców zakazane będzie kupowanie autobusów spalinowych, a dopuszczane będą inwestycje w transport zeroemisyjny.

Przed złożeniem drugiego wniosku o płatność konieczne będzie też dokonanie zmian w zasadach planowania przestrzennego, działania na rzecz zwiększenia liczby lekarzy oraz reforma rynku kolejowego (w tym doprowadzenie do większej konkurencyjności przewoźników), likwidacja "wąskich gardeł" uniemożliwiających przejazd takiej ilości pociągów, jaką chcieliby uruchomić przewoźnicy oraz zwiększenie dostępności do kolei.

Na pewno warunkiem wstępnym wszystkich wypłat są wciąż niegotowe i budzące żywe spory zmiany w sądownictwie.

Kiedy trafią do nas pieniądze z KPO?

W połowie stycznia w RMF FM premier Mateusz Morawiecki mówił, że transza z KPO może do nas trafić w drugiej połowie 2023 roku.

Myślę, że w trzecim-czwartym kwartale tego roku transza (z KPO) może do nas trafić, natomiast wniosek o środki z Krajowego Planu Odbudowy chcemy skierować po wejściu ustawy wiatrakowej na agendę Sejmu, czyli pod koniec stycznia - ogłosił premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z RMF FM.

Opracowanie: