Do 20 lutego musiałaby zostać podpisana ustawa wprowadzająca zmiany do Kodeksu wyborczego, aby odbyło się to zgodnie z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego. Dziś rozpoczyna się posiedzenie Sejmu, w trakcie którego ma odbyć się pierwsze czytanie projektu modyfikacji w prawie wyborczym.

Zgodnie ze wstępnym harmonogramem obrad, posłowie mają rozpocząć prace od przeprowadzenie pierwszego czytania projektu zmian w Kodeksie wyborczym, który został złożony przez posłów PiS pod koniec grudnia 2022 roku.

Proponowane zmiany zakładają m.in. zwiększenie dostępu do lokali wyborczych dla mieszkańców małych miejscowości, bezpłatne przewozy dla wyborców w gminach bez publicznego transportu, a także zmiany związane ze sposobem ustalania wyników głosowania przez członków obwodowych komisji. Według autorów projektu rozwiązania te mają wpłynąć na zwiększenie frekwencji w wyborach.

6 tysięcy nowych lokali do głosowania

Zgodnie z proponowanymi zmianami od jesiennych wyborów parlamentarnych wzrośnie liczba lokali do głosowania. W całym kraju miałoby ich być o prawie 6 tysięcy więcej.

Sama idea zwiększenia liczby komisji wyborczych nie budzi kontrowersji, ale są zastrzeżenia co do jej wykonania. Nowe lokale powstaną w najmniejszych miejscowościach, gdzie z reguły większym poparciem cieszy się PiS, dlatego opozycja uważa, że ustawa ma pomóc partii rządzącej w nadchodzących wyborach.

Oczywiście wcale nie jest przesądzone, że to PiS skorzysta na dodatkowych lokalach i zwiększeniu frekwencji - to zależy już od wyborców. Największym problemem są teraz terminy. Aby zmiana Kodeksu wyborczego odbyła się zgodnie z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego, powinna zostać uchwalona i podpisana przez prezydenta do 20 lutego. Szanse na to są niewielkie.

Sejm wróci też dziś do prac nad powołaniem tzw. komisji weryfikacyjnej ds. badania rosyjskich wpływów na polską politykę od 2007 roku. Prace idą powoli - PiS przegrało głosowanie w komisji - a zastrzeżenia do niezwykle szerokich uprawnień nowego zespołu zaczyna zgłaszać otoczenie Andrzeja Dudy.

"Zawsze są różnice zdań"

We wtorek w Sejmie odbyły się konsultacje Prawa i Sprawiedliwości z przedstawicielami organizacji samorządowych - m.in. Związku Miast Polskich i Unii Miasteczek Polskich - oraz PKW w sprawie projektu zmian w Kodeksie wyborczym.

Poseł PiS Marek Ast, który jest przedstawicielem wnioskodawców, po zakończeniu tego spotkania podkreślał, że większość organizacji i PKW "ten główny cel, jakim jest zwiększenie dostępności lokali wyborczych dla obywateli, dla wyborców ocenia pozytywnie".

Zawsze są różnice zdań, jeżeli chodzi o szczegółowe rozwiązania. Po to też to spotkanie było, by wskazać na te punkty ustawy, które szczególnie wymagają jakiejś uwagi, które wiążą się z kosztami - podkreślał. Staraliśmy się tutaj ze stroną rządową, z panami ministrami, rozwiać te obawy dotyczące chociażby kosztów - czy to dowozów, czy organizacji dodatkowych lokali wyborczych. Jest rzeczą oczywistą, że na te cele środki w budżecie zostaną zabezpieczone, te pieniądze samorządy otrzymają - dodał poseł Ast.

Jak zaznaczył, uwagi zgłoszone przez samorządowców będą tematem dyskusji podczas dalszych prac nad projektem w Sejmie. I zarówno jutro w pierwszym czytaniu projektu ustawy o nowelizacji Kodeksu wyborczego, jak i prac w komisji, bo jutro już komisja nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach została przez pana przewodniczącego Piotra Saka zwołana, więc te prace od jutra ruszają - powiedział Ast.

Wynagrodzenie dla mężów zaufania?

Polityk PiS zapewnił w trakcie wtorkowego spotkania, że podczas prac sejmowych posłowie "z wielką troską" pochylą się nad wszystkimi uwagami, które zostaną przez samorządowców zgłoszone. 

Pytany o to, jakie zmiany mogą się znaleźć w projekcie, Ast przekazał, że podnoszona jest kwestia wynagrodzeń mężów zaufania. Bronimy tego rozwiązania, ponieważ rola męża zaufania, jego zaangażowania w proces wyborczy, jest istotna. To jest funkcja, która mocno się utrwaliła w polskich wyborach samorządowych i parlamentarnych - powiedział. 

Wszystkim zależy na frekwencji, na zwiększeniu dostępności lokali, ale też wszystkim zależy na transparentności, przejrzystości i uczciwości przeprowadzanych wyborów, a rola mężów zaufania jest taka, aby patrzeć członkom komisji na ręce tak, aby ten proces wyborczy był przeprowadzony w sposób uczciwy, transparentny - mówił.

Polityk dopytywany o to, czy jest szansa, aby nowelizacja Kodeksu wyborczego została przyjęta na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu Sejmu, odpowiedział, że będzie to zależało od marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Nie sądzę, żeby było aż takie parcie - ocenił. 

Przed wtorkowym spotkaniem szef PKW sędzia Sylwester Marciniak przyznał, że można mieć wątpliwości, czy rejestracja mężów zaufania przez Profil Zaufany sprawę ułatwi, czy utrudni. Moim zdaniem powinniśmy szukać takich rozwiązań, żeby jak najwięcej osób mogło wypełnić obowiązki obserwatorów społecznych - przyznał. 

Ocenił też, że znacząca część rozwiązań zawartych w projekcie powinna zostać przyjęta już przy okazji najbliższych wyborów, bo od jesieni czeka nas maraton wyborczy. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby okres oczekiwania na wynik wyborów był odległy, bo to zawsze budzi wątpliwości wśród wyborców, kandydatów - powiedział szef PKW.

Dlaczego 20 lutego to ostatni termin na zmiany?

Według art. 98.2 konstytucji prezydent zarządza wybory parlamentarne "nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu". Ponieważ kadencja obecnego Sejmu kończy się 12 listopada, Andrzej Duda najpóźniej może ogłosić wybory 20 sierpnia. W połączeniu z orzecznictwem TK oznacza to jednak, że trwający 6 miesięcy zakaz dokonywania zmian w prawie wyborczym powinien zacząć obowiązywać 20 lutego.

Wyroki Trybunału Konstytucyjnego (TK) są jednoznaczne. W sprawie o sygnaturze Kp 3/09 z 2009 roku TK wprost stwierdził, że okres ciszy legislacyjnej w prawie wyborczym dotyczy 6 miesięcy "przed wyborami, rozumianymi nie tylko jako akt głosowania, lecz także jako całość czynności objętych kalendarzem wyborczym". Dwa lata później, w sprawie o sygnaturze K 9/11 Trybunał Konstytucyjny jeszcze to doprecyzował, wyjaśniając, że "sześciomiesięczny okres ciszy legislacyjnej musi być wyznaczony w stosunku do jedynej daty pewnej w świetle Konstytucji, tj. ostatniego dnia, kiedy zarządzenie wyborów jest możliwe".

Opracowanie: