W Izbie Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego ruszyło rozpatrywanie protestów związanych z wyborami parlamentarnymi i referendum. Do dziś wpłynęło 1168 protestów przeciwko ważności wyborów do Sejmu i Senatu i 2274 przeciw ważności referendum. Na razie zapadły jednak tylko 3 decyzje.

Na razie wszystkie ocenione przez trójkowe składy sędziowskie protesty zostały pozostawione bez dalszego biegu. Powodem były braki formalne - najczęściej spotykanym jest niepodanie przez autorów numerów PESEL, adresu lub uzasadnienia zarzutów.

Zdecydowana większość wszystkich protestów pochodzi od wyborców. Tylko 6 dotyczących ważności wyborów do Sejmu i Senatu złożyły startujące w nich komitety wyborcze. Zrobiły to jednak tylko te komitety, które - nawet gdyby ich protesty zostały uznane - nie zdobyłyby szansy na wejście do Sejmu.

Najwięcej protestów dotyczących ważności referendum stanowiły wypełnione przez wyborców formularze, publikowane przez jeden z dzienników. Ich rozpatrywanie prawdopodobnie będzie prowadzone po pogrupowaniu ze względu na podobieństwo. 

Rozpatrywanie protestów na większą skalę ma ruszyć w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego dopiero w przyszłym tygodniu. W piątek Sąd Najwyższy nie pracuje.

Mimo że termin ich zgłaszania upłynął 25 października, a więc 15 dni temu, w Sądzie wciąż są rejestrowane kolejne protesty, napływające pocztą z całego świata. Tylko dziś rano przybyło kolejnych 7.

Na wydanie uchwały o ważności referendum Sąd Najwyższy ma 60 dni od dnia głosowania. W wypadku wyborów do Sejmu i Senatu termin upływa 90 dni po głosowaniu.

Opracowanie: