"My karzemy naszych ludzi. Karzemy tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie" - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Mielca (Podkarpackie). Jak dodał, jego środowisko jest pod tym względem "twarde". "A że nie jesteśmy idealni, że różne rzeczy się zdarzają... No zdarzają się. Nie ma na świecie ludzi idealnych, nie ma ludzi bezgrzesznych, poza Chrystusem i Maryją" - podkreślił.

Podczas spotkania z mieszkańcami Mielca Jarosław Kaczyński odniósł się do manifestacji jego przeciwników przed budynkiem, w którym odbyło się wydarzenie. Tu wchodząc, słyszałem: "złodzieje, złodzieje". Kto pozwolił na okradanie Polski na dziesiątki, setki miliardów złotych? Tamci - stwierdził Kaczyński.

Kto dokonywał różnego rodzaju mniejszych afer? Ta VAT-owska była największa, paliwowa druga, ale też takie jak Amber Gold. Kto to zrobił? My, czy oni? - pytał prezes PiS. Czy my przyjmujemy zasadę pana Neumanna, że sądy są nasze i póki jesteś w PO, to ci nic nie zrobią? Nie. My karzemy naszych ludzi. Karzemy tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie - oświadczył.

Zdaniem prezesa PiS jego środowisko jest pod tym względem "twarde". A że nie jesteśmy idealni, że różne rzeczy się zdarzają... No zdarzają się. Nie ma na świecie ludzi idealnych, nie ma ludzi bezgrzesznych, poza Chrystusem i Maryją. I nam się różne rzeczy zdarzają, ale my na to reagujemy - zapewnił Kaczyński. Podkreślił, że jeszcze jako premier wydał zalecenie służbom pilnowania tych, którzy aktualnie są przy władzy.

Przed budynkiem, w którym odbywało się wystąpienie szefa PiS, zebrała się grupa ok. 20 osób, przeciwników partii rządzącej, którzy skandowali m.in.: "TVP łże", oraz "Gdzie jest wrak".

"Musimy stworzyć armię ochrony wyborów"

Zdaniem Kaczyńskiego, stawką kolejnych wyborów będzie to, "czy Polacy zdecydują, kto w Polsce rządzi, czy też decyduje się o tym w Berlinie".

Musimy uczynić wszystko, żeby wygrać, bo Polska musi pozostać państwem suwerennym, w imię naszej godności narodowej, osobistej, ale także w imię naszych interesów. One będą naruszone, jeżeli nie będziemy suwerenni. Musimy być suwerenni jeszcze bardziej niż w tej chwili - oświadczył prezes PiS na spotkaniu z mieszkańcami Mielca.

Kaczyński odniósł się do zapowiedzianej przez partie opozycyjne obywatelskiej kontroli wyborów.

Musimy stworzyć armię ochrony wyborów w każdym z 94 okręgów (które składają się na strukturę PiS - przyp. red.). Musimy doprowadzić, by w każdym był wystarczający oddział ludzi, który będzie obsadzał wszystkie obwodowe komisje wyborcze, wszędzie będzie kontrola, będą nasze biura kontroli wyborów, żeby można było z każdą nieprawidłowością natychmiast zadzwonić, żeby to było przekazywane do PKW na poziomie wojewódzkim i na poziomie ogólnopaństwowym" - powiedział prezes PiS.

Będziemy musieli doprowadzić do tego, żeby odpowiednie służby państwowe strzegły, żeby nie było awantur, nie było opluwania ludzi (...), obrażania ludzi, którzy będą podejrzewani o to, że nas popierają - dodał.

Stać nas na to. Stać nas też na to, żeby udoskonalić przepisy dotyczące kontroli wyborów w ten sposób, żeby to fałszowanie było dużo trudniejsze, niż jest to w tej chwili - zapowiedział Kaczyński.

"Opozycja stosuje metody, które wykraczają poza normalną praktykę demokracji"

Lider PiS ocenił, że dziś mamy szczególną sytuację w naszym kraju, z kilku względów. Wskazał, że świat zmaga się z kryzysem ekonomicznym, który w Polsce przejawia się wysoką inflacją. Zwracał też uwagę na wojnę w Ukrainie. Zaznaczył, że mamy również "kryzys naszego życia publicznego polegającym na tym, że to, co jest normalne w demokracji, czyli starcie między władzą a opozycją w Polsce przekształciło się w coś, czego być nie powinno".

Opozycja ogłosiła się opozycją totalną i stosuje metody, które już wykraczają poza normalną praktykę demokracji. Na różnych poziomach te wymogi są przekraczane, ale razem tworzą to bardzo niedobrą atmosferę - stwierdził Kaczyński.

Lider PiS kontynuując wątek kryzysu ekonomicznego, mówił, że dotyka on ogromną część zwykłych Polaków i podkreślał, że rząd PiS na to reaguje.

Jak mówił, możliwe reakcje na tę sytuację są dwie. Jedna, ostra reakcja, to ograniczenie dochodów ludności; pieniędzy na rynku jest mniej, wobec tego mniejszy jest nacisk na rynek, zakupy i wzrost cen ustaje albo nawet ceny spadają - powiedział.

Jak dodał, przy takim wariancie gwałtownie rośnie bezrobocie i obniża się poziom życia. Przypomniał, że taki wariant stosowano w przeszłości w Polsce w latach 90., za Leszka Balcerowicza. Kaczyński mówił też, że w latach 2010-13 "mamy przykład Tuskowy", gdzie bezrobocie było bardzo wysokie.

My nie chcemy powtarzać po raz czwarty tej sytuacji i dlatego wybraliśmy drogę inną, trudniejszą i na pewno wolniejszą jeżeli chodzi o opanowanie inflacji, ale drogę działań zabezpieczających i pomagających Polakom - podkreślił.

"Robimy co możemy i będziemy w dalszym ciągu to robić"

Szef PiS wyliczał, że poprzez obniżenie podatków czy podatków na różne produkty, w tym żywnościowe czy energię, rząd poprawia sytuację obywateli. Podkreślał też, że rząd nie zapomina też emerytach.

Odnosząc się do kwestii surowców, Kaczyński zapewnił, że węgiel jest ściągany do Polski; przypomniał też o dopłatach do paliw. Robimy, co możemy i będziemy w dalszym ciągu to robić - zadeklarował.

Jest nas stać na to, żeby się przed tym wszystkim bronić, zakładając, że inflacja w przyszłym roku będzie już mniejsza niż w tym, a z czasem opadnie. A straty społeczne będą - nie ma ci się oszukiwać, nie da się tak zupełnie suchą nogą przez to przejść - ale będą niewielkie - zapewnił.

Kaczyński wyraził przekonanie, że gdyby dzisiaj przy władzy była ekipa Donalda Tuska, to "mielibyśmy podobną politykę do tej z lat 2010-2013, tzn. straty społeczeństwa, przedsiębiorstw byłyby bardzo duże".

"Chcemy znieść tzw. immunitety formalne"

Chcemy wprowadzić pewną zmianę. To będzie trudne, bo to jest kwestia w wielkiej mierze konstytucyjna, to znaczy znieść tzw. immunitety formalne - powiedział Kaczyński.

Dodał, że ma na myśli tzw. immunitety formalne, bo materialne "muszą być zachowane". Nie może być tak, że poseł odpowiada karnie za to jak głosuje, albo za to co mówi z mównicy. Chyba że jest to obrażanie ludzi i mamy prywatną skargę. Natomiast w innych przypadkach to jest wyjęte spod odpowiedzialności karnej. I to musi być zachowane - powiedział Kaczyński.

Natomiast to, że kradnie, po pijanemu jeździ samochodem, czy robi różne inne brzydkie rzeczy to nie powinno być w żadnym razie osłanianie żadnym immunitetem. I to dotyczy także sędziów i prokuratorów - dodał.

Szef PiS stwierdził, że w wielu państwach Unii Europejskiej tego rodzaju immunitetów nie ma. I nic się z tego powodu nie dzieje. Nikt nie twierdzi, że to jest brak demokracji. U nas jest to nadużywane w sposób zupełnie oczywisty - powiedział Kaczyński.

Dodał, że "tak być po prostu w Polsce dalej nie może". I my będziemy tę sprawę stawiać i chcemy, żeby tutaj została dokonana głęboka zmiana. Mamy nadzieję, że jednak to przeforsujemy. Dla naszej przyszłości jest to bardzo istotne - dodał prezes PiS.

Immunitet formalny chroni posła lub senatora przed pociągnięciem do odpowiedzialności karnej i karnoadministracyjnej bez zgody Sejmu lub Senatu. Obejmuje on wszystkie czyny popełnione przez posła lub senatora, w szczególności czyny inne niż wynikające z wykonywania mandatu i rozciąga się na całe postępowanie karne.

Parlamentarzystę chroni też immunitet materialny - stanowiący, że nie może on być pociągnięty do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego (np. wystąpienia w parlamencie, sposób głosowania, zgłaszane inicjatywy ustawodawcze) - ani w czasie jego trwania, ani po jego wygaśnięciu.