"Wyobraźmy sobie, że tacy politycy są u władzy w czasie kryzysu migracyjnego. Frasyniuk premierem, Szczerba szefem MON, Joński w MSWIA a ten "sprinter" w MSZ. Jak trzeba mieć "zryty beret" żeby będąc funkcjonariuszem publicznym, posłem na Sejm RP "tańczyć w teatrze" Łukaszenki" - ocenił europoseł PiS Joachim Brudziński.

Wuroposeł PiS Joachim Brudziński odniósł się do aktywności polityków opozycji w związku z obecnością migrantów na granicy polsko-białoruskiej. Na Twitterze krytycznie skomentował wypowiedzi Władysława Frasyniuka pod adresem polskich żołnierzy i aktywność Michała Szczerby (KO), Dariusza Jońskiego (KO) i Franciszka Sterczewskiego (również KO).

Brednie "pożytecznych idiotów" Łukaszenki nie zwalniają polskiego rządu od odpowiedzialności za zabezpieczenie wschodniej granicy #UE. Wspólnie z #Frontex@Straz_Graniczna ma obowiązek chronienia bezpieczeństwa obywateli UE. Polscy funkcjonariusze wywiązuje z tego zadania wzorowo - napisał europoseł PiS.

Brudziński nazwał posła Sterczewskiego "sprinterem". To nawiązanie do wtorkowej akcji polityka KO, który próbował dobiec do ludzi koczujących na granicy w Usnarzu Górnym z żywnością i lekami. Drogę parlamentarzyście zagrodziła Straż Graniczna i Wojsko. Nie wolno być obojętnym. Warto być przyzwoitym - napisał Starczewski na Twitterze.

Na granicy polsko-białoruskiej na wysokości miejscowości Usnarz Górny, po białoruskiej stronie, od kilkunastu dni koczują migranci. Z białoruskiej strony przed ewentualnym odwrotem zagradzają im drogę białoruskie służby. Przejścia na polską stronę pilnują żołnierze i funkcjonariusze SG.

W niedzielę polskie MSZ skierowało do strony białoruskiej notę dyplomatyczną, oferując pomoc humanitarną dla migrantów. We wtorek prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski powiedział, że transport z pomocą humanitarną - na którą składają się m.in. namioty, koce, agregaty prądotwórcze - znajduje się na przejściu granicznym w Bobrownikach i czeka na zgodę na wjazd na Białoruś.

Jak poinformował we wtorek MSZ, resort otrzymał kopię białoruskiej noty dyplomatycznej, z której jasno wynika, że brak jest zgody ze strony Białorusi na przekroczenie przez polski konwój humanitarny granicy polsko-białoruskiej.