Jest śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy i niedopełnienia obowiązków przez komisję Millera badającą katastrofę smoleńską. Prokuratura okręgowa Warszawa-Praga wszczęła je z zawiadomienia Antoniego Macierewicza.

W zawiadomieniu poseł twierdzi, że członkowie i przewodniczący komisji Millera utrudnili śledztwo, prowadzone w sprawie katastrofy smoleńskiej przez prokuraturę wojskową. Na razie nie są to jednak zarzuty, a podejrzenia Macierewicza, których nie da się zweryfikować inaczej, niż przez śledztwo.

Śledztwo musiało zostać wszczęte, bo w postępowaniu sprawdzającym nie można zweryfikować twierdzeń zawiadamiającego - można go jedynie wstępnie przesłuchać. Dopiero w śledztwie można przesłuchać członków komisji, by zweryfikować, czy doszło do przestępstwa, o którym pisze zawiadamiający - mówi rzeczniczka prokuratury Renata Mazur.

Macierewicz w zawiadomieniu do Prokuratury Generalnej twierdził, że Miller jako szef komisji, a także jej członkowie, dopuścili się przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, a w raporcie z badania katastrofy smoleńskiej poświadczyli nieprawdę. Przez to - jego zdaniem - utrudnili też śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie samej katastrofy.

Nie będzie śledztwa ws. rzekomych przestępstw na szkodę Polski

Jednocześnie prokuratura odmówiła wszczęcia innego śledztwa z zawiadomienia Macierewicza. Miało ono dotyczyć rzekomych przestępstw działania na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej przez premiera Donalda Tuska, szefa MSZ Radosława Sikorskiego, byłego szefa MON Bogdana Klicha, byłego szefa MSWiA Jerzego Millera oraz szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego. Prokurator uznał, że okoliczności podnoszone przez zawiadamiającego zostały już rozstrzygnięte w innym, prawomocnie zakończonym, postępowaniu - powiedziała rzeczniczka prokuratury.

Gdy na początku lipca Macierewicz informował, że składa takie doniesienie, mówił, że według niego Tusk, Sikorski, Arabski, Klich i Miller działając wspólnie "świadomie i celowo popełnili szereg przestępstw na szkodę Polski oraz jej konstytucyjnych organów". Poseł twierdził, że ich działania doprowadziły do katastrofy 10 kwietnia 2010 roku. Skutkiem działań było też - według Macierewicza - "blokowanie konstytucyjnych prerogatyw" prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Rzecznik rządu Paweł Graś, komentując wtedy to doniesienie, uznał je za "czysto polityczny atak na rząd".

Raport Millera wskazywał na nieprawidłowości obu stron

Ogłoszony pod koniec lipca zeszłego roku raport komisji Millera wskazuje liczne nieprawidłowości - po stronie polskiej, jak i rosyjskiej, które przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r. Za jeden z wielu czynników mających wpływ na zdarzenie komisja uznała nieprawidłowe szkolenia lotnicze w 36. splt. Komisja uznała też za niedostateczne przygotowanie załogi i jej wiedzę o funkcjonowaniu systemów samolotu oraz ich ograniczeniach. Wskazała też na nieprawidłowy dobór załogi i nieskuteczny nadzór Dowództwa Sił Powietrznych nad szkoleniem w 36. specpułku.

Pod koniec czerwca tego roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo dotyczące organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. Praska prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie.