36 osób zginęło, rannych zostało prawie 500 - to tragiczny bilans długiego weekendu na polskich drogach. Niepokoi też liczba zatrzymanych pijanych. Przez pięć ostatnich dni wpadło prawie dwa tysiące kierowców na podwójnym gazie.

Większość zatrzymanych z promilami to osoby, którym wydawało się, że mogą jechać następnego dnia po wypiciu alkoholu. Polacy wciąż nie potrafią poddać się refleksji, że kilka godzin po imprezie, choć są to godziny przespane, nie pomogą w pozbyciu się procentów z organizmu. Stąd tak duża liczba zatrzymanych pod wpływem alkoholu kierowców. 

Są także przypadki o wiele tragiczniejsze, jak choćby ten z wczoraj z Warszawy, gdzie podczas pościgu kierowca BMW potrącił dwie osoby. Później okazało się, że miał we krwi ponad dwa promile alkoholu. Choć czarny bilans po weekendzie przeraża, to w zeszłym roku było gorzej. Wtedy zginęło ponad 50 osób, a policjanci zatrzymali ponad dwa tysiące kierowców pod wpływem alkoholu.

Na szczęście było spokojniej niż w ubiegłym roku - powiedział rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski. Sokołowski. Wypadków śmiertelnych było znacznie mniej niż w ubiegłym roku. Przyczyną tych, które zaistniały były najczęściej brawura, brak umiejętności przewidywania tego, co może zdarzyć się na drodze, i bezmyślność. Wiele osób, które jechały brawurowo zostało zatrzymanych przez policjantów podczas kontroli drogowych - dodał. Wczoraj policjanci nie odnotowali szczególnych korków. Najpoważniejszy wydarzył się na Dolnym Śląsku, gdzie po wypadku zablokowana była autostrada A4 między Oławą a Wrocławiem.

Akcja Znicz

Przez ostatnie pięć dni trwała policyjna akcja "Znicz 2012". Na drogach krajowych, wyjazdowych z miast i w okolicach cmentarzy było więcej funkcjonariuszy niż zazwyczaj. Kontrolowana była prędkość, trzeźwość kierowców i stan techniczny aut. Policjanci szczególną uwagę zwracali na to, czy dzieci są przewożone w fotelikach, a wszyscy pasażerowie mają zapięte pasy oraz czy pojazdy nie są przeładowane.