Polacy kradną coraz więcej samochodów w Niemczech, bo niemiecka policja radzi sobie gorzej od polskiej - stwierdził nasz ambasador w Berlinie Marek Prawda. Jego słowa, szeroko cytowane dziś w niemieckich mediach, nie spodobały się kierowcom zza Odry.

Z wypowiedzi naszego dyplomaty wynika, że nasi zachodni sąsiedzi sami proszą się o to, by skradziono ich samochody. Jestem zupełnie innego zdania niż wasz ambasador. Każdy samochód może zostać otwarty i skradziony i to nie jest tak, że w Polsce są one lepiej pilnowane. Nawet do najlepiej strzeżonego samochodu można się włamać w minutę. Nieważne czy stoi w Polsce czy w Niemczech - mówi korespondentowi RMF FM mężczyzna mieszkający w Brandenburgii.

To właśnie tego przygranicznego landu w największym stopniu dotyczą słowa Marka Prawdy. Tam liczba kradzieży aut jest najwyższa. Do walki ze złodziejami samochodów powołano nawet specjalną jednostkę policji. Rząd Brandenburgii nie komentuje jednak sprawy.

Niestety Polacy wciąż stanowią pokaźną grupę wśród zatrzymywanych w Niemczech złodziei aut. Oby na swoją obronę nie używali słów ambasadora.

W 1999 roku w Polsce skradziono 72 tysiące samochodów, w 2010 - 16,5 tysiąca. Zupełnie odwrotna tendencja utrzymuje się w Brandenburgii. W latach 2007-2010 liczba ukradzionych aut wzrosła z 2,5 do 4 tysięcy.