Agentka rosyjskiego wywiadu posługująca się nazwiskiem Cynthia Murphy wydalona z USA w lipcu tego roku dysponowała fałszywym irlandzkim paszportem - donosi tygodnik "Sunday Independent" powołując się na dokumenty ze śledztwa FBI. Według gazety paszport mógł zostać skopiowany z autentycznego irlandzkiego dokumentu należącego do kobiety pracującej dla irlandzkiej organizacji pod nazwą "To Russia with Love".

FBI - jak twierdzi "Sunday Independent" - zwróciło się do Irlandczyków, by zbadali, w jaki sposób wolontariuszce irlandzkiej wykradziono dane osobowe z paszportu, a agentka rosyjskiej tajnej służby FSB mogła posługiwać się jej tożsamością w USA. Irlandzka policja w trakcie dochodzenia wykryła, że rosyjski wywiad włamał się do komputerów organizacji "To Russia with Love", by przechwycić dane jej pracowników.

Wspólne dochodzenie służb irlandzkich i urzędu paszportowego ustaliło, że ta sama skradziona tożsamość posłużyła rosyjskiej agentce do operacji szpiegowskiej w Wielkiej Brytanii i innych państwach UE. Irlandzki MSZ nie chciał komentować tych doniesień, podkreślając, że dochodzenie jest w toku.

Rosyjscy agenci Richard oraz Cynthia Murphy uchodzili za irlandzko-amerykańskie małżeństwo, mieszkali w USA na przedmieściu Monclair w New Jersey i nie rzucali się w oczy. W Stanach Zjednoczonych przebywali od 1998 r. Mieli dwójkę małych dzieci. "Richard Murphy", to także fałszywa amerykańska tożsamość.