Ministrowie obrony USA i Rosji, Mark Esper i Siergiej Szojgu, omawiali telefonicznie sytuację w Syrii - poinformowała agencja Associated Press, powołując się na komunikat rosyjskiego resortu obrony, który nie podał żadnych dodatkowych informacji.

Wcześniej specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji Władimira Putina ds. Syrii Aleksandr Ławrientiew oświadczył, że turecka operacja w północno-wschodniej Syrii jest "niedopuszczalna".

Zapytany o to, czy Rosja i Turcja porozumiały się w sprawie tureckiej ofensywy przed jej rozpoczęciem, Ławrientiew odpowiedział: "Nie. Zawsze apelowaliśmy do Turcji o powściągliwość i zawsze uznawaliśmy operację zbrojną na syryjskim terytorium za niedopuszczalną". Dodał, że zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, tureckie oddziały mogą wejść na 5-10 km w głąb terytorium Syrii.

Ławrientiew poinformował też, że rozmowy między przedstawicielami władz w Damaszku i sił kurdyjskich odbywały się za pośrednictwem Rosji, m.in. w rosyjskiej bazie lotniczej Hmejmim w Latakii w północno-zachodniej Syrii.

W niedzielę kurdyjskie władze w północno-wschodniej Syrii zawarły porozumienie z reżimem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. Kurdyjska Autonomiczna Administracja Syrii Północnej i Wschodniej poinformowała, że armia syryjska ma "wyzwolić tereny", nad którymi kontrolę przejęli Turcy i wspierane przez nich syryjskie formacje opozycyjne. "Wstępna wojskowa" umowa z władzami w Damaszku dotyczy rozmieszczenia sił wzdłuż granicy Syrii z Turcją, a kwestie polityczne strony omówią później - poinformował przedstawiciel Kurdów.

Turcja od 9 października prowadzi operację wojskową w północno-wschodniej Syrii. Atak jest wymierzony w siły kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), które Ankara uważa za terrorystów; stoją one jednak na czele Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu Państwa Islamskiego w Syrii; SDF kontrolują obecnie większość północnych terenów tego kraju.