Wciąż nie opada polityczne napięcie w związku z zapowiadaną rezygnacją Niemiec z energii atomowej. Wielu Niemców obawia się, że zabraknie im prądu. Kanclerz Angela Merkel zapewnia jednak, że blackoutu nie będzie.

Eksperci już alarmują, że brakuje prądu po wyłączeniu 8 najstarszych niemieckich elektrowni. Odłączenie tych reaktorów nastąpiło prewencyjnie zaraz po awarii w japońskiej Fukushimie. Teraz sieć jest na skraju wytrzymałości i prąd trzeba importować. To przyczyniło się do wątpliwości użytkowników lodówek, pralek i telewizorów.

Kanclerz Merkel zapewniła dziś, że zwiększy się produkcja w elektrowniach węglowych, a na wszelki wypadek wyłączone już elektrownie jądrowe pozostaną na dwa lata w gotowości, gdyby trzeba było przywrócić światło, gdy ciemności pokryją ziemię.