Do sądu w Łodzi trafił akt oskarżenia ws. grupy kradnącej paliwo ze stacji w Łódzkiem. Dziesięć osób ma na swoim koncie co najmniej siedemdziesiąt kradzieży. Wszyscy przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze.

Gang złodziei paliwa został rozbity jesienią ubiegłego roku. Złodzieje mają od 19 do 23 lat. Jest wśród nich jedna kobieta. Udowodniono im prawie siedemdziesiąt kradzieży. Grupa działała od marca do października ubiegłego roku.

Scenariusz napadów zawsze był podobny

Przed wjazdem na stację benzynową złodzieje zakładali tablice rejestracyjne pochodzące z innych samochodów; najczęściej były one kradzione. Podjeżdżali pod dystrybutor, tankowali do pełna i bez płacenia odjeżdżali. W sumie okradli 12 stacji należących do czterech koncernów, na terenie dzielnic: Bałuty, Śródmieście, Polesie oraz w pobliskim Zgierzu i Rokicinach.

Złodzieje byli na tyle bezczelni, że podczas kradzieży nawet nie próbowali zakrywać twarzy, a zdarzało się, że patrzyli w kamery i pokazywali niecenzuralne gesty. Pilnowali również, żeby jednorazowo wartość skradzionego paliwa nie przekraczała 250 zł (do tej kwoty kradzież traktowana jest jako wykroczenie). Ich łupem padło paliwo warte ponad 10 tys. zł. Grozi im do pięciu lat więzienia.

Wszyscy oskarżeni przyznali się do winy i chcą dobrowolnie poddać się karze. Uzgodnili z prokuraturą kary od czterech do ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu.