Dziś mają zostać przesłuchane dwie osoby, które przeżyły środowe zderzenie dwóch małych samolotów w miejscowości Wsola na Mazowszu. Śledczy chcą ustalić dlaczego maszyny zahaczyły o siebie w powietrzu. W wypadku zginęły dwie osoby. Wczoraj prokuratorom udało się przesłuchać kontrolerów lotu.

Śledczy wciąż jednak mają problem z ustaleniem przebiegu zdarzenia. Prokuratorzy z Radomia cały czas, nawet po przesłuchaniu kontrolerów, biorą pod uwagę trzy wersje katastrofy: błąd pilotów, błąd obsługi naziemnej lub wersję, że doszło do awarii technicznej.

Prokuratorzy czekają też na to, aż prace zakończą m.in. eksperci z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. To może jednak potrwać. Wczoraj ze zbiornika wodnego w miejscowości Wsola usunięto wrak jednego z samolotów. Dwie osoby z maszyny, która wodowała, zginęły na miejscu. Drugi samolot spadł w Jedlińsku. O własnych siłach wydostało się z niego dwóch mężczyzn

Informację o zderzeniu się w powietrzu dwóch maszyn policja otrzymała od świadka wypadku. Cessny wystartowały z lotniska Aeroklubu Radomskiego w Piastowie k. Radomia. 

Był to już drugi w ostatnim czasie tragiczny wypadek w okolicy lotniska w podradomskim Piastowie. Trzy tygodnie temu zginął tam mistrz świata i wielokrotny mistrz Polski w motoparalotniarstwie Grzegorz Krzyżanowski.

W minioną sobotę w katastrofie pod Częstochową samolotu piper navajo, używanego przez prywatną szkołę spadochronową, zginęło 11 osób; ocalała jedna - ok. 40-letni mężczyzna. Maszyna wykonywała lot z podczęstochowskiego lotniska w Rudnikach, runęła na ziemię niedługo po starcie.

(ug)