Przez prawie 20 lat samorządy na potęgę pozbywały się - często za bezcen - należących do nich mieszkań. Teraz specjaliści biją na alarm, że zasoby mieszkaniowe trzeba odbudować, żeby móc zaspokajać potrzeby mniej zarabiających i osób eksmitowanych wyrokami sądów. Samorządy chcą pomocy państwa i bardziej restrykcyjnych przepisów - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".

Lublin zdecydował się na komunalną rewolucję. Nieco ponad rok temu obciął bonifikatę, z jaką najemcy mogą kupować mieszkania komunalne. W latach 2003-2010 nabywca płacił tylko 15 proc. wartości. Potem stawki wzrosły do 35 i 55 proc. - Zaostrzenie zasad sprzedaży wynikało z szybkiego kurczenia się zasobu mieszkań komunalnych. Szacujemy, że teraz potrzebujemy ok. 5 tys. lokali komunalnych i socjalnych - tłumaczy Artur Cichoń, rzecznik Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Lublinie. To tyle, ile Lublin sprzedał w ciągu 12 lat poprzedzających cięcia bonifikat.

JAK i GDZIE GMINY SZUKAJĄ MIESZKAŃ? TU ZNAJDZIESZ SZCZEGÓŁY

Artur Cichoń przyznaje, że miasto nie jest w stanie odbudować zasobu mieszkaniowego, który został uszczuplony przez sprzedaż. Na szczęście cięcia w zniżkach przynoszą efekty. W 2013 r. w Lublinie wykupionych zostało tylko 35 lokali, gdy jeszcze w 2010 r. aż 409. To jedyne z 11 miast ankietowanych przez DGP, w którym nie zmniejszył się w zeszłym roku zasób lokali komunalnych.

O radykalnym ograniczeniu ich sprzedaży mówi też burmistrz Słubic Tomasz Cieszewicz i przyznaje, iż zastanawiają się nad ukróceniem przywilejów najemców w nabywaniu lokali. Teraz miasto sprzedaje je z 90-procentowym upustem.