Samozapłon ładunków do rakiet przeciwlotniczych był przyczyną wczorajszego pożaru trzech ciężarówek na poligonie w Drawsku - poinformowała Żandarmeria Wojskowa. Dymem podtruł się żołnierz, który gasił ogień.

Kilka ładunków z nieużywanych już w wojsku rakiet przeciwlotniczych zapaliło się w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Drawsku. Były one przygotowywane przez saperów do zdetonowania. Pożar wybuchł jeszcze zanim wojskowi zdążyli odjechać na bezpieczną odległość. Według ustaleń Żandarmerii Wojskowej, płomienie prawdopodobnie pojawiły się samoistnie.

Zapaliły się też trzy wojskowe samochody do przewożenia ładunków wybuchowych. Były one zaparkowane tuż obok miejsca pracy saperów. Dziewięciu żołnierzy z I Regionalnej Bazy Logistycznej w Wałczu, którzy mieli przeprowadzić operację zniszczenia ładunków, w porę uciekło. Jeden z nich podtruł się dymem. Po kilkugodzinnych badaniach opuścił szpital w Drawsku Pomorskim. Pożar ugasili wojskowi strażacy, którzy wraz lekarzami zabezpieczali miejsce likwidacji ładunków rakietowych.

Zapaliły się same

Dochodzenie w sprawie wypadku przeprowadziła Żandarmeria Wojskowa na zlecenie wojskowych prokuratorów. Ze wstępnych ustaleń wynika, że prawdopodobnie doszło do samozapłonu. Opis wypadku trafi do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Szczecinie. Śledztwo ma potwierdzić wstępne ustalenia o samoistnym zapaleniu się ładunków do rakiet przeciwlotniczych.