Pierwsze godziny kontroli w spółce transportowej Arrirva nie wykazały żadnych nieprawidłowości w firmie, której autobusy wożą pasażerów w Warszawie. Kontrolę zarządzono po czwartkowym wypadku, w którym kierowca pod wpływem amfetaminy doprowadził do tragicznego zdarzenia: kierowany przez niego autobus wypadł z mostu Grota Roweckiego. W wypadku zginęła jedna osoba a ponad 20 odniosło obrażenia.

W czasie trwającej kontroli sprawdzane jest, czy przestrzegane są zapisy umowy spółki z Zarządem Transportu Miejskiego. Kontrolerzy analizują też wewnętrzne procedury w tej firmie, dotyczące między innymi weryfikacji kierowców.

ZTM kontroluje też stan techniczny pojazdów wykorzystywanych przez Arrivę. Te działania w zajezdniach firmy mają potrwać do końca tygodnia. Jak się dowiedział reporter RMF FM Krzysztof Zasada, stołeczny ratusz nie wyklucza też przeprowadzenia kontroli w pozostałych czterech spółkach, których autobusy miejskie kursują po ulicach Warszawy.

Tragiczny wypadek w Warszawie

Do tragicznego wypadku doszło w czwartek w WarszawieZ wiaduktu na moście Grota-Roweckiego spadł autobus komunikacji miejskiej linii 186

Pojazd przebił barierki na wiadukcie i przełamał się na pół, a jego przednia część - wraz z pasażerami - spadła z wysokości około pięciu metrów. 


W wypadku 1 osoba zginęła, 22 zostały ranne - w tym kilka poważnie. 

Śledztwo w sprawie prowadzi warszawska prokuratura okręgowa. Dochodzenie dotyczy "sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem jest śmierć człowieka"

Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 12 - przekazała rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr.

Matematyka kodeksu karnego stanowi jednak, że możemy orzec maksymalnie nawet karę 15 lat pozbawienia wolności i ta kara w tym momencie realnie grozi podejrzanemu - podkreśliła rzeczniczka warszawskiej prokuratury.

Mężczyzna usłyszał zarzuty. O areszcie dla mężczyzny sąd zdecydował na podstawie trzech przesłanek, na które wskazywał prokurator, czyli obawy ucieczki, obawy matactwa poprzez bezprawne wpływanie na gromadzony materiał dowodowy, oraz obawy wymierzenia surowej kary.

Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Przyznał się do tego, że zażył amfetaminę zanim rozpoczął zmianę, zanim wsiadł do autobusu. Będziemy to weryfikować - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr.

Kierowca autobusu pod wpływem narkotyków

Śledczy ustalali, czy mężczyzna zażywał narkotyki w trakcie pracy. W kabinie kierowcy, pod portfelem i dokumentami odnaleziono woreczek, w którym było około pół grama amfetaminy. Stężenie narkotyku we krwi mężczyzny było bardzo wysokie. W plecaku miał płytkę ze śladami amfetaminy, która najpewniej służyła do zażywania jej. 

Prokuratura ujawniła też, że w ciągu kilku ostatnich lat był on 13 razy karany za wykroczenia drogowe, w tym za przekroczenie prędkości i niestosowanie się do znaków oraz sygnałów drogowych.  

Z informacji reporterów RMF FM wynika natomiast, że mężczyzna na pewien czas stracił też prawo jazdy - dlatego sprawdzane będzie również, jak doszło do tego, że w ogóle został zatrudniony jako kierowca autobusu.