"Prokuratura specjalnie zwróciła się o opinię w sprawie ONR do Instytutu Jana Żaryna, by umorzyć postepowanie w sprawie delegalizacji tego stowarzyszenia" - mówi prezydent Warszawy. W ten sposób Rafał Trzaskowski - jeden z wnioskodawców delegalizacji ONR - komentuje ujawnioną przez RMF FM opinię Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej, z której wynika, że nie ma powodów, by zakazać funkcjonowania Obozu Narodowo-Radykalnego.

Prezydent Trzaskowski nie zgadza się z profesorem Żarynem i przekonuje, że ekspertyzy sporządzone przez jego ekspertów są skrajnie upolitycznione. 

Według prezydenta Warszawy całkowicie polityczna była też decyzja prokuratury, by w postępowaniu zasięgnąć opinii u instytucji, której celem jest propagowanie myśli narodowych. Odniósł się też do twierdzeń biegłych profesora Żaryna, że statut dzisiejszego Obozu Narodowo-Radykalnego nie wykracza poza standardy demokracji. 

A ja panu profesorowi zalecam, żeby się przyjrzał, co ONR wyprawia na ulicach polskich miast: burdy, nawoływanie do nienawiści - niech pan profesor się przyjrzy i na tej podstawie ocenia, jaki ONR dziś jest - mówi Trzaskowski.

W lutym Sąd Najwyższy uznał, że nazywanie ONR-u organizacją faszystowską nie jest łamaniem prawa.

Burzliwe losy wniosków o delegalizację ONR

Od 2017 roku powstały łącznie cztery wnioski o delegalizację ONR. Składali je m.in. była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz i prezydent Gdańska ś.p. Paweł Adamowicz.

Sprawą zajmowała się najpierw Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Na jej wniosek sporządzono dwie opinie. Z ustaleń RMF FM wynika, że dawały one podstawy do poparcia wniosku o delegalizację ONR. Wtedy sprawę przejęła Prokuratura Regionalna w Krakowie i zleciła trzecią opinię - tym razem instytucji kierowanej przez Jana Żaryna - historyka, o którym wielu mówi: "piewca idei narodowych".

Opracowanie: