"Dzisiaj potrzebujemy kandydata, który będzie w stanie pokonać prezydenta Dudę. (…) Nie kieruję się tutaj lewicowością kandydata, tylko większymi szansami" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Marek Borowski, zastrzegając równocześnie, że "potrzebujemy prezydenta, który będzie przestrzegał zasad praworządności". Odnosząc się do potencjalnych kandydatur Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Roberta Biedronia i Władysława Kosiniaka-Kamysza, stwierdził: "Oni wszyscy z punktu widzenia przestrzegania praworządności są w porządku, nie mam wątpliwości - natomiast z puntu widzenia szans na pokonanie (Andrzeja) Dudy to Kidawa-Błońska ma największe szanse".

Marek Borowski: Spore szanse miałby w wyborach prezydenckich kandydat niepartyjny

"Jest czas na prawybory. Prawybory będą częścią kampanii wyborczej. To jest prezentacja kandydatów, w tym tego, który będzie przeciwnikiem Andrzeja Dudy. Taka forma wyłonienia kandydata przyciąga ludzi" - podkreślał natomiast Borowski w internetowej części rozmowy.

Zastrzegł jednak, że prawybory mogłyby się odbyć, gdyby do walki o fotel prezydenta nie włączył się Donald Tusk.

"Pytanie, czy ktoś by się zgłosił przeciwko niemu? Np. Kidawa-Błońska powiedziała, że przeciwko Tuskowi nie chciałaby stawać" - zauważył.

Senator KO podzielił się również komentarzem dot. startu pozapartyjnego kandydata.

"Moja intuicja mówi mi, że spore szanse w tych wyborach miałby kandydat niepartyjny, który zapewniłby niezależność - czyli dokładnie przeciwnie niż to, co reprezentuje sobą Andrzej Duda" - mówił.

Marek Borowski o gotowości do kierowania Senatem: Liderzy KO dotąd nie pytali

W rozmowie z Marcinem Zaborskim Marek Borowski ujawnił również, że liderzy Koalicji Obywatelskiej nie zwrócili się dotąd do niego z pytaniem, czy jest gotów pokierować Senatem.

Równocześnie przyznał, że z innych stron takie pytania dostaje. "I moja odpowiedź jest stale taka sama: to jest delikatna sprawa, negocjowana przez liderów koalicji, która utworzyła pakt senacki, i w związku z tym w tej sprawie nie należy za dużo mówić" - zaznaczył.

Jak podkreślił: "Potrzebny jest marszałek, który po pierwsze zna Senat (...), po drugie ma koncepcję pracy Senatu, która by pokazała, że Senat jest naprawdę przydatny - bo ostatnie cztery lata sprawiły raczej, że wrażenie jest zupełnie inne".

Dopytywany zaś przez Marcina Zaborskiego, czy on sam taką koncepcję ma, odparł krótko: "Ma".

Odnosząc się zaś do współpracy opozycji w Senacie, Borowski podkreślił, że potrzebna jest "budowa wzajemnego zaufania". "Jeżeli tego nie będzie, to w pewnym momencie będzie dochodziło do scen drastycznych" - stwierdził.

O błędzie w instrukcji głosowania w wyborach z 13 października

Senator Koalicji Obywatelskiej wrócił również do tematu wyborów parlamentarnych z 13 października, nie kryjąc przy tym pretensji pod adresem Państwowej Komisji Wyborczej. Jego zdaniem, instrukcja, jak głosować, była nieprecyzyjna, przez co część wyborców - zamiast postawić krzyżyk w kratce po lewej stronie nazwiska kandydata - skreślała kwadratowe logo Koalicji Obywatelskiej.

"W Kodeksie wyborczym jest jasno powiedziane, że wyborca stawia znak w kratce znajdującej się przy nazwisku z lewej strony. A PKW przepisała to zdanie, ale skreśliła słowa: ‘z lewej strony’" - podkreślił Marek Borowski.

Marcin Zaborski: Jest pan gotowy pokierować Senatem?

Marek Borowski: Dobre pytanie.

Nikt przede mną nie pytał?

Pytają i owszem, moja odpowiedź jest zawsze taka sama: to jest delikatna sprawa, negocjowana przez liderów koalicji, która utworzyła pakt senacki, i w związku z tym w tej sprawie nie należy za dużo mówić.

Liderzy Koalicji Obywatelskiej też pytają o to?

Nie, jak do tej pory nie.

Sprawdzał pan w plecaku, czy buława marszałkowska jeszcze w nim jest?

Proszę pana, żeby ten wątek zakończyć - oczywiście pan może go kontynuować - powiem tak: jeżeli trzej liderzy się do mnie z tym zwrócą, a 50 pozostałych senatorów powie: "Byłoby świetnie i zagłosujemy na pana", to ja jestem gotów to poważnie rozważyć.

Uchylał się pan nie będzie?

A jeżeli się tak nie stanie, to będę głosował, z całą pewnością, za tym kandydatem, który zostanie uzgodniony.

Wątku nie będę jeszcze kończył, bo jest on ciekawy. Pojawia się pan na giełdzie nazwisk potencjalnych kandydatów na marszałka...

To jest giełda medialna.

...ale nieoficjalnie politycy PO przyznają, kiedy mówią o tej giełdzie, że dość krótko jest pan z nimi i nie mają pewności, czy na pewno mogą na pana liczyć i czy pan będzie wiernym żołnierzem Platformy Obywatelskiej.

To są prowokacyjne pytania, które pan teraz zadaje. Ja nie słyszałem takich...

A ja słyszałem.

Pan słyszał, dobrze - ja nie słyszałem, więc nie będę się do tego odnosił ani tego komentował.

Ale w takim momencie, kiedy senacka większość jest delikatna, krucha, Platforma Obywatelska potrzebuje wiernego żołnierza w fotelu marszałka Senatu?

Nie, ja bym tego tak absolutnie nie określił. Potrzebny jest marszałek, który po pierwsze zna Senat, ma doświadczenie w pracy w Senacie, po drugie ma koncepcję pracy Senatu, która by pokazała, że Senat jest naprawdę przydatny - bo ostatnie cztery lata sprawiły raczej, że wrażenie jest zupełnie inne.

A pan ma taką koncepcję?

Ma.

Możliwe jest, że marszałek będzie się co chwilę zmieniał w tej kadencji Senatu?

Mało prawdopodobne.

Bo jeśli tak krucha jest ta większość, to może być przeciąganie liny - co miesiąc, co kilka miesięcy.

Oczywiście. Myślałem raczej, że pan pyta o taki wariant, który był stosowany w Parlamencie Europejskim, gdzie przez pół kadencji był jeden marszałek, przez pół kadencji inny marszałek.

Rotacyjność - nie o to pytam. Pytam o przepychanki polityczne, które mogą się wydarzyć.

Jak są trzy partie, to oczywiście różne rzeczy mogą się zdarzyć. Myślę, że powodzenie, sukces tego zwycięstwa senackiego będzie polegał nie na tym albo nie tylko na tym, że się wyłoni prezydium, marszałka, ale przede wszystkim, że będzie się w określony sposób współpracować przez resztę kadencji. Innymi słowy, tu nie może być takiego klasycznego działania, że mamy jeden klub, drugi klub, trzecie koło - i każdy sobie. Mimo że to są różne partie, potrzebna jest świetna komunikacja wewnętrzna, powiadamianie się wzajemnie o swoich zamiarach, praca nad wspólnymi projektami - czyli krótko mówiąc: budowanie wzajemnego zaufania. Rzeczywiście, jeżeli tego nie będzie, to w pewnym momencie będzie dochodziło do scen drastycznych.

Zagłosowałby pan dzisiaj za likwidacją CBA?

Nie.

Słucha pan o burmistrzu Włoch, zatrzymanym za przyjęcie 200 tys. złotych łapówki - dlatego pytam - a likwidacja CBA, które zatrzymało tego człowieka, to jest postulat Koalicji Obywatelskiej. A pan jest senatorem Koalicji Obywatelskiej.

Tak, ale nie podzielam tego poglądu. Wyrażałem to zresztą publicznie. Oczywiście ja wiem, z czego ten postulat się bierze. On się bierze z tego, że CBA w wykonaniu dzisiejszym, kierowane przez polityków PiS-u, jest organizacją, która jest, może być wykorzystywana w celach politycznych.

A w tym przypadku - burmistrza Włoch - jest wykorzystywana w celach politycznych?

Na dzisiaj - tak jak przedstawiono okoliczności tego zatrzymania - to bym powiedział, że nie. Aczkolwiek właśnie się dowiedziałem, że burmistrz Włoch nie podróżował samochodem maserati, tylko podobno skodą służbową...

No 200 tys. złotych łapówki przyjęte, na gorącym uczynku...

Ja rozumiem, tylko jeśli się informuje, że jechał maserati, a następnie się okazuje, że to jest skoda, to trochę jest to dziwaczne.

Panie marszałku, jeśli będzie pan miał wybór: Małgorzata Kidawa-Błońska albo Robert Biedroń - na kogo pan postawi w wyborach prezydenckich?

Ale wrócę jeszcze do CBA. Uważam że powołanie CBA było dobrą decyzją w swoim czasie, trzeba tylko zadbać o to, aby na czele CBA stali ludzie nieuwikłani politycznie. Polska ma duże osiągnięcia, jeżeli chodzi o walkę z korupcją, i nie widzę powodu, żeby to zaprzepaszczać.

Ale rozmawiał pan o tym z Grzegorzem Schetyną na przykład, który chce likwidacji CBA?

Rozmawiałem, ale tam koncepcja polega na tym, żeby te funkcje wykonywała policja specjalnym wydziałem.

I to jest zła koncepcja?

To jest koncepcja równoległa. Tyle tylko, że likwidacja CBA jako postulat trochę sprawia takie wrażenie, jakby się nie chciało walczyć z korupcją. A to byłaby nieprawda.

Czyli to jest błąd Koalicji Obywatelskiej, że taki postulat ma w programie?

Uważam, że ten postulat powinien być inaczej sformułowany. Powinien być sformułowany w ten sposób, że CBA powinno być niezależne politycznie.

By nie umknęło nam pytanie o wybory prezydenckie: Kidawa-Błońska albo Biedroń - staje pan przed takim wyborem i co pan wtedy robi?

Jak stanę, to się zastanowię, ale podejrzewam...

Teraz się pan nie zastanawia?

Nie, dlatego że podejrzewam, że nie stanę przed takim wyborem.

Dlaczego?

Chyba że pan mówi o pierwszej turze - tak?

Na początek musi być pierwsza tura.

Jeśli mówi pan o pierwszej turze wyborczej, to wydaje mi się, że jednak Kidawa-Błońska.

Dlaczego?

Kidawa-Błońska ma większe szanse na to, żeby pokonać Dudę.

Czyli lewicowe serce jednak odpuszcza w tym momencie u pana?

Dzisiaj po pierwsze potrzebujemy kandydata, który będzie w stanie pokonać prezydenta Dudę. Po drugie potrzebujemy prezydenta, który nie tyle będzie mniej czy bardziej lewicowy - akurat jeśli chodzi o Kidawę-Błońską, to uważam, że jej poglądy plasują ją raczej na lewo od centrum - tylko potrzebujemy prezydenta, który będzie przestrzegał zasad praworządności.

Robert Biedroń by tego nie robił?

Robiłby. I Kidawa-Błońska też będzie robiła. W związku z tym nie kieruję się tutaj jakoś szczególnie lewicowością kandydata, tylko większymi szansami - przy założeniu, że obie te kandydatury, zresztą i trzecia też - Kosiniak-Kamysz - bo pewnie i on będzie kandydatem - oni wszyscy z punktu widzenia przestrzegania praworządności są w porządku, nie mam wątpliwości. Natomiast z punktu widzenia szans na pokonanie Dudy: nie wiem, czy Kidawa-Błońska będzie kandydować, ale jeżeli będzie, to ona ma największe szanse.