Zarzuty m.in. porwania, narażenia życia i zdrowia dziecka oraz znęcania się nad jego matką postawiła w niedzielę prokuratura w Pruszczu Gdańskim (Pomorskie) 23-latkowi, który w piątek uprowadził i przetrzymywał przez kilka godzin swojego 5-letniego syna.

Zarzuty m.in. porwania, narażenia życia i zdrowia dziecka oraz znęcania się nad jego matką postawiła w niedzielę prokuratura w Pruszczu Gdańskim (Pomorskie) 23-latkowi, który w piątek uprowadził i przetrzymywał przez kilka godzin swojego 5-letniego syna.
Zdjęcie ilustracyjne /Piotr Bułakowski /RMF FM

Do porwania dziecka doszło w piątek po południu. W nocy z piątku na sobotę policja namierzyła w jednym z lasów na terenie powiatu gdańskiego auto, w którym znajdował się 5-latek i jego 23-letni ojciec. Mężczyzna odmawiał współpracy i mimo kilkugodzinnych negocjacji nie chciał wypuścić dziecka. Wtedy policyjni antyterroryści wykorzystali jego chwilową nieuwagę i uwolnili chłopca.  5-latek został przekazany matce, a jego ojca zatrzymano.

Jak poinformowała w niedzielę po popołudniu rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, Grażyna Wawryniuk, tego dnia Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim postawiła 23-latkowi kilka zarzutów.

Przede wszystkim wiązały się one z narażeniem dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu - powiedziała Wawryniuk dodając, że 23-latek dopuścił się tego czynu jako osoba, która "miała obowiązek sprawowania pieczy nad dzieckiem".

Wawryniuk wyjaśniła, że po zatrzymaniu mężczyzny, przeprowadzono badania pobranej od niego krwi i wykazały one, iż 23-latek przewoził dziecko autem będąc pod wpływem amfetaminy. Rzeczniczka wyjaśniła też, że mężczyzna nie zapewnił dziecku "dostępu do pożywienia, picia, ciepłej odzieży i środków higieny osobistej".

Dodała, że drugi postawiony mężczyźnie zarzut dotyczył pozbawienia dziecka wolności. Jak wyjaśniła, 5-latek został zabrany przez ojca wbrew woli matki i był przetrzymywany w aucie, mimo, że policjanci wzywali go uwolnienia dziecka. Uniemożliwił też wówczas podanie synowi ciepłej odzieży, pożywienia i napojów - powiedziała Wawryniuk.

Jak poinformowała, po tym jak mężczyzna został zatrzymany, policjanci przeszukali auto, którym się poruszał i we wnętrzu pojazdu znaleźli nieco ponad 1,8 g amfetaminy. 23-latkowi postawiono zarzut posiadania narkotyków.

Wawryniuk wyjaśniła też, że kolejne zarzuty związane były z zachowaniem mężczyzny wobec jego partnerki. Rzecznik poinformowała, że 23-latek miał dwukrotnie - w czerwcu i lipcu br. grozić matce dziecka pozbawieniem życia. Mężczyzna miał też od 2018 r. znęcać się nad kobietą. Wawryniuk wyjaśniła, że wszczynał on awantury, bił swoją partnerkę, kontrolował ją i ograniczał jej kontakty z innymi osobami.

Jak poinformowała rzeczniczka, za popełnienie przestępstw zarzuconych mężczyźnie kodeks karny przewiduje do pięciu lat pozbawienia wolności.

Wawryniuk ujawniła, że w trakcie przesłuchania 23-latek, przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów. Dodała, że tłumaczył on swoje zachowanie tęsknotą za dzieckiem po tym, jak w lipcu para, która żyła w konkubinacie, rozstała się.

Rzeczniczka poinformowała też, że prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt dla mężczyzny. Wyjaśniła, że wniosek jest podyktowany obawą o to, że mężczyzna będzie mataczył i ukrywał się (nie ma on stałego miejsca zamieszkania) ale też obawą o to, że ponownie popełni przestępstwa podobne do tego, których się dopuścił.

Wniosek o areszt ma zostać rozpatrzony przez sąd w poniedziałek - powiedziała Wawryniuk.