Ponad dwa tysiące osób ewakuowano z jednej z japońskich wysp, na której wczoraj wybuchł wulkan.

Krater na górze Oyama wyrzucił wysoki na osiem kilometrów słup dymu i popiołu. Była to najsilniejsza erupcja tego wulkanu od siedemnastu lat. Wprawdzie nikt z mieszkańców małej wysepki nie ucierpiał we wczorajszym wybuchu, władze obawiają się lawin, które mogą schodzić teraz ze zboczy. Ulice miasteczek i domy pokryte są kilkudziesięciocentymetrową warstwą wulkanicznego pyłu i popiołu, w którym mieszkańcy brodzą po kolana. Ślady erupcji widać też na okolicznych wzgórzach, gdzie eksplozja rozrzuciła wulkaniczne głazy.

Oyama daje o sobie znać nieprzerwanie od początku czerwca. Przed tygodniem podobna, choć dużo słabsza erupcja, zmusiła do opuszczenia domów ponad pięćset osób.

00:05