Przed amerykańskim sądem staneły... wilki. A dokładniej - autorzy

kontrowersyjnego programu pomnożenia wilczego pogłowia w Parku

Narodowym Yellowstone.

Sprawa nie jest nowa - ciągnie się od dwóch lat. Wtedy sędzia okręgu

Wyoming orzekł, że wilki w parku są nielegalne. Uznał bowiem, że

ekolodzy, opracowując program ocalenia tych zwierząt, nie wzięli pod

uwagę interesów okolicznych farmerów. Ci cieszyli się bowiem, że wraz z

dramatycznym spadkiem liczby wilków w latach siedemdziesiątych i

osiemdziesiatych pozbyli się kłopotów. Program ponownego zasiedlenia

parku przez te drapieżniki potraktowali więc jako zagrożenie.

Ale dyrekcja parku zaskarżyła postanowienie sądu i jest bliska

wygrania sprawy. Hodowcy opierali bowiem swoje zarzuty na obawach, a

nie na faktach. Na razie nie ma żadnego przypadku, aby wilk z

Yellowstone napadł na pasące się w okolicy stada. W dodatku zwolennicy

drapieżników mają po swojej stronię opinie publiczną. Dostarczyli do

sądu podpisaną przez 200 tysięcy osób petycję, w której

przekonują, że jedyną osobą, która powinna obawiać się wilków jest...

Czerwony Kapturek.