Ostatnie dni roku 1999 naznaczone są piętnem katastrof. Obraz Zachodniej Europy to niemal spełniona apokalipsa. Jakby ktoś rozwiązał worek starogreckiego boga

wichrów. Huraganowy wiatr dosłownie spustoszył pół kontynentu. A na dokładkę klimatyczny koktajl ze śnieżyc i powodzi - taka aura towarzyszy kończącemu się stuleciu w Europie. Nic dziwnego, że dla wielu Francuzów, Hiszpanów czy Niemców koniec wieku kojarzy się z końcem świata.

W ataku połączonych żywiołów zginęło w Europie prawie 140 osób. Do ofiar w ludziach dochodzą niesamowite straty materialne. Aż na 5 miliardów euro wyceniła zniszczenia powstałe w Europie francuska firma ubezpieczeniowa SCOR. W samej Francji żywioły wody i powietrza jakby się sprzysięgły. A do klimatycznej dochodzi jeszcze klęska ekologiczna. Po katastrofie maltańskiego tankowca na Atlantyku, plama ropy podryfowała ku Bretanii, pokrywając wybrzeże zabójczą lepką mazią.

Z kolei w Austrii lawiny pochłonęły wczoraj 12 ofiar. Większość osób zginęła w okolicach Galtur, gdzie w lutym tego roku kataklizm zasypał 38 osób. Austriaccy ratownicy próbują przewieźć do szpitala jedyną uratowaną turystkę.

Śnieżyce, które przeszły przez Austrię i Słowację szaleją teraz w Rumunii. Z kolei Bułgarię nawiedziła powódź. W Sofii woda zalała piwnice domów i wiele ulic.

Nie tylko Europa wchodzi w rok 2000 pod znakiem rozszalałych żywiołów natury. Przyzwyczajeni do wyższej temperatury o tej porze roku mieszkańcy Tajlandii i Wietnamu od kilku dni trzęsą się z zimna. Podobnie jest w Kambodży - tam słupek rtęci spadł do najniższego poziomu od 65 lat - do 16 stopni Celsjusza.

W tym czasie w cieple pławią się Amerykanie. Rok 1999 w USA to najcieplejsze - po ubiegłym roku - dwanaście miesięcy tego stulecia.

Podsumowując: w ostatnich miesiącach w katastrofach naturalnych na całym świecie zginęło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Tysiące ofiar pochłonęły powodzie i błotne lawiny w Wenezueli, powodzie w Wietnamie i Meksyku, a także cyklon w Indiach. Turcja i Tajwan jeszcze długo będą odczuwać skutki potężnych trzęsień ziemi.

Tymczasem żywioły były w tym roku nieco łaskawsze dla Polski. Mimo, że i u nas występowały groźne huragany, burze, ulewy i powodzie. Było za to znacznie cieplej - cieplejsze były marzec i kwiecień. Rekordowy pod tym względem był wrzesień. W Koszalinie zanotowano najwyższą w drugiej połowie XX wieku średnią temperaturę miesiąca - 17 stopni Celsjusza.

Wiadomości RMF FM