Sędziwe lipy z poznańskiej dzielnicy Podolany dostały się ostatnio w ręce i nożyce pracowników Zarządu Zieleni. Ich poczynania do tego stopnia zaniepokoiły mieszkańców, że zaczęli interweniować u władz Zarządu.

Mieszkańcy kilku ulic, wzdłuż których rosną wiekowe drzewa, nie mogli zrozumieć, czym pracownicy Zarządu Zieleni kierują się, wycinając gałęzie. - Wcale nie wybierają, czy suche, czy nie suche. Nie wygląda, żeby to byli jacyś specjaliści - mówi jedna z obserwujących poczynania strażników zieleni kobiet.

Zarząd po alarmie mieszkańców zdecydował o wycofaniu pracowników i obiecał, że drzewa będą traktowane łagodniej. Mieszkańcy mają być też informowani o każdej wycince.

Na samej tylko ulicy Ciechocińskiej rośnie ponad sto sędziwych lip. To właśnie dla pięknych drzew wielu mieszkańców zdecydowało się zamieszkać właśnie tu.