Cztery osoby zginęły w wyniku pożaru w Łapach niedaleko Białegostoku w Podlaskiem.

Ogień pojawił się w nocy w piętrowym budynku. Płomienie zauważyła sąsiadka. Od razu wezwała straż pożarną. W środku płonącego budynku było sześć osób. Udało się uratować tylko dwójce - ojcu rodziny i kuzynce, która przyjechała w odwiedziny. Obydwoje wyskoczyli przez okno. W płomieniach zginęły cztery osoby - matka, dwie córki w wieku 4 i 13 lat oraz młoda lokatorka, która u nich mieszkała. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że chociaż straż pożarna przyjechała szybko to jednak nie miała odpowiedniego wyposażenia. Drabinę strażacy pożyczyli od mieszkańców miejscowości. Po zakończonej akcji strażacy przeszukują zgliszcza i sprawdzają czy w pożarze nikt więcej nie ucierpiał. Przyczynę pożaru próbuje ustalić specjalna ekipa.

Foto RMF FM

06:55