Już siedem osób zginęło w powodzi, jaka nawiedziła zachodnią Ukrainę. Władze w Kijowie apelują o pomoc do Unii Europejskiej i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.

Według informacji agencji Interfax, wezbrane wody Cisy i Latoricy, które od kilku dni zalewają region na pograniczu Ukrainy i Węgier zniszczyły już 197 wiosek, 20 tys. domów i 2,8 tys. km dróg. Prawie 24 tys. osób pracowało w czwartek na Ukrainie przy usuwaniu szkód spowodowanych żywiołem. W środę fala powodziowa dotarła w północno-wschodnie regiony Węgier, zmuszając prawie 30 tys. osób do opuszczenia domów. Ewakuowano mieszkańców 20 wiosek, a około 11 tys. osób ulokowano w przejściowych schronieniach. Jak dotąd nikt nie zginął. Służby weterynaryjne obawiają się, że głód może doprowadzić do śmierci zwierzęta pozostawione w gospodarstwach, a rozkładające się zwłoki stworzą ryzyko wybuchu epidemii. Miejscowa administracja poinformowała, że w celu powstrzymania fali powodziowej rozebrano część jednej z głównych dróg między wioskami Takos i Csaroda, wpuszczając wodę na niżej położone tereny. Według władz, fala powodziowa na Cisie zaczęła opadać, jednak przewiduje się, że obszar objęty powodzią powiększy się w czwartek z 50 km kw do 80 km kw. W sąsiedniej Rumunii sytuacja powoli się stabilizuje. Zdaniem węgierskiego rządu, odpowiedzialność za klęskę ponoszą władze Ukrainy i Rumunii. W krajach tych wycięto bowiem zbyt dużo lasów wzdłuż Cisy, służących jako tama dla spływającego z gór stopionego śniegu.

foto EPA

15:30