Śląscy strażacy mają ostatnio bzyczący i bardzo kąśliwy problem. Od miesiąca przyjmują niepokojącą, bo sięgającą 80 liczbę zgłoszeń o gniazdach os, pszczół i szerszeni w śląskich miastach. Owady te z upodobaniem budują sobie swoje kokony w sąsiedztwie ludzi.

Ostatnio strażacy ściągali gniazdo os z kolejki linowej w chorzowskim parku i Urzędu Skarbowego w Żorach. Zazwyczaj przestraszeni odkrywcy nie bardzo wiedzą co z tym bzyczącym fantem zrobić i dzwonią do ZOO, na policję i straży pożarnej. Ta ostatnia jest najlepszym adresatem. Mimo, że strażacy nie przeszli specjalistycznych szkoleń jak postępować z tymi owadami to radzą sobie doskonale - zapewnia Aneta Bugaj ze śląskiej straży. Kokony usuwane są przy pomocy specjalnych odkurzaczy przemysłowych lub gaśnic śniegowych" - dodaje Bugaj. Problem os, szerszeni i pszczół w miastach pojawił się niedawno. Będzie jednak przybierał na sile - powiedział Wacław Wojciechowski z wydziału biologii Uniwersytetu Śląskiego. Ciepły klimat i tony odpadków powodują, że towarzystwo człowieka jest dla nich bardzo atrakcyjny. Nie oznacza to jednak, że zamierzają się z nami zaprzyjaźnić. "Zarówno osy i szerszenie zawierają dosyć silne toksyny, które mogą być dla człowieka niebezpieczne. Odradzałbym zdecydowanie, żeby samodzielnie próbować je likwidować". Siedem ugryzień szerszenia to śmiertelna dawka jadu.

19:00