Botanik z Holandii dokonał w lesie koło Koszalina w województwie zachodniopomorskim odkrycia niczym z filmu "Park Jurajski" Stevena Spielberga. Odnalazł roślinę, którą ponad 60 lat temu naukowcy uznali za wymarłą na polskich nizinach - miedzika tamaryszkowego.

Naukowiec Jakob Koopman pracujący na zlecenie nadleśnictwa Karniszewice odkrył roślinę podczas przerwy śniadaniowej. Wówczas zauważył niewielką kępkę rosnącą na dębie. Miała ona brunatno-zielony kolor. Naukowiec skojarzył, że może to być wymarła na nizinach odmiana wątrobowca.

Badania laboratoryjne, które przeprowadzili pracownicy Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu potwierdziły, że jest to miedzik tamaryszkowy. Dopiero pod mikroskopem było widać, że niewielka kępka ma podłużne brunatne paski, przypominające nitki. Są one charakterystyczne właśnie dla tego gatunku wątrobowca.

Miedzik Tamaryszkowy ostatni raz był widziany w lesie na nizinie w 1951 roku. Porastał drzewo koło Wolina. Od tamtej pory botanicy uznali go za gatunek wymarły i nie rosnący już na drzewach w Polsce. Sporadycznie występuje jedynie na skałach w Tatrach.