Autor komputerowego wirusa "I love you", który zainfekował wiele komputerów na świecie, nie zatarł za sobą śladów. Pozostawił tropy, pozwalające na jego identyfikację. Specjaliści zdołali już ustalić, że komputerowy dowcipniś wysłał swój e-mail z Filipin.

Szwedzki ekspert, który pomógł wytropić autora innego złośliwego wirusa znanego, jako MELISSA, twierdzi nawet, że zna imię i nazwisko osoby, która napisała niszczycielski program i rozesłała go po całym świecie. Według Fredericka Bjoercka chodzi o Niemca o imieniu Michael, studiującego w Australii.

Wirus" I love you" sparaliżował pracę prawie 50 milionów komputerów. Atakowi nie oparł się nawet Pentagon i poczta elektroniczna rosyjskiego ministerstwa do spraw kolei. Jednak główne systemy tego resortu nie ucierpiały. By choć trochę ograniczyć liczbę podobnych ataków, Niemcy chcą, by wysyłanie do Internetu wirusów było uznane za przestępstwo, ścigane przez prawo. Jak ujawniła niemiecka wiceminister transportu, rząd w Berlinie prowadzi już rozmowy na temat nowego prawa z partnerami z Unii Europejskiej.

Waidomości RMF FM, 2:45