Myślenie męczy - to oczywiste. Okazuje się jednak, że męczy także... myślenie o niczym. Piszą o tym na łamach czasopisma "Journal of Cerebral Blood Flow & Metabolism" naukowcy z Case Western Reserve University. Ich badania pokazują, że starania, by powstrzymać myśli na jakis temat, zużywają naszą energie podobnie jak sam proces myślenia. To odkrycie może wyjaśnić, dlaczego tak trudno nam sie czasem naprawdę zrelaksować.

Ponieważ nie da się bezpośrednio badać procesów przemiany materii w mózgu, trzeba było stworzyć odpowiedni model matematyczny zjawisk, które tam zachodzą. Ten model pokazał, jak wiele wysiłku wymagają nasze rozpaczliwe próby, by na wakacjach nie myśleć o pracy, albo wreszcie pozbyć sie z głowy tego nieznośnego przeboju, który wcale nam się nie podoba.

Tak jak jedne komórki nerwowe potrzebują neuroprzekaźnika, by pomóc nam o czymś pomyśleć, tak inne potrzebują kolejnego neuroprzekaźnika, by wcześniejszy impuls zatrzymać i przestać myśleć. Dostarczaniem niezbędnych hormonów i jednym i drugim neuronom zajmują się jeszcze inne komórki mózgu, astrocyty. Wszystko to wymaga dopływu tlenu i zużywa naszą energię.

Coż, może w takim razie lepiej po prostu nie ulegać pokusie i nie myśleć pochopnie o czymś, o czym z góry wiemy, że potem będziemy mieli ochotę zapomnieć.