Ponad 7% odpraw mięsa i jego przetworów przechodzi granice Polski bez badań weterynaryjnych. Takie są wyniki kontroli NIK w granicznych służbach weterynaryjnych i fitosanitarnych.

Polskie granice nie zapewniają bezpieczeństwa wwożonych do kraju towarów pochodzenia zwierzęcego - wynika z kontroli inspektorów NIK przeprowadzonej w granicznych służbach weterynaryjnych i fitosanitarnych.

Izba twierdzi, że od stycznia 1997 r. do połowy 1999 r. służby celne nie zgłosiły do badań weterynaryjnych ogółem 44 transportów towarów pochodzenia zwierzęcego w wozie ze wschodu. Tylko w pierwszym półroczu 1999 r. na dwóch przejściach granicznych: w Budzisku i w Bobrownikach służba weterynaryjna z tego powodu nie skontrolowała 103 transportów.

Za bezpieczeństwo weterynaryjne na całej długości polskich granic odpowiada 127 osób. Nie dysponując środkami łączności i działając w sposób nieskoordynowany z administracją celną nie są one w stanie należycie kontrolować wwożonych do kraju zwierząt i wyrobów mięsnych.

Według relacji kontrolerów NIK-u, od czasu ostatniej, ubiegłorocznej kontroli sytuacja i tak poprawiła się, gdyż z ponad 2000 liczba odpraw przypadających na jednego weterynarza spadła do niecałych 1800. Nie mniej ryzyko afery dioksynowej czy choroby wściekłych krów jest w tym stanie niewykluczone.

Prezes NIK-u, Janusz Wojciechowski, stwierdził, że "nie ma ustaleń, z których by wynikało, że zakażone mięso czy chore zwierzęta wjechały do Polski", ale może się to stać w każdej chwili, jeśli nie uszczelnimy naszych granic.

Kliknij i posłuchaj relacji reportera radia RMF FM, Tomasza Skorego:

06:55