​Misja Artemis I dobiegła końca. Pojazd Orion, z manekinami zamiast załogi na pokładzie, wrócił po ponad trzech tygodniach podróży wokół Księżyca na Ziemię. Wodowanie na Pacyfiku nastąpiło o 18:40 polskiego czasu.

Misja Artemis I, która rozpoczęła się 16 listopada, startem rakiety SLS z bazy Kennedy'ego na Florydzie, obfitowała w momenty kluczowe dla powodzenia całego programu. Manewr lądowania przy rekordowo wysokiej prędkości powrotu Oriona na Ziemię był szczególny. Wiele elementów wyposażenia kapsuły musiało zadziałać w sposób niemal idealny, by wszystko przebiegło zgodnie z planem, a parametry bezpieczeństwa dla pojazdu i ewentualnej załogi zostały dotrzymane. 

Po wykonaniu ostatecznych manewrów korekcyjnych, o godzinie 18 czasu polskiego, około 40 minut przed wodowaniem, Orion odłączył się od europejskiego modułu serwisowego, który przez czas całej podróży zapewniał mu m.in. napęd i dostęp do energii elektrycznej z baterii słonecznych. Kapsuła wykonała potem serię manewrów, które miały obniżyć ostateczną wartość odczuwanych w przyszłości przez astronautów przeciążeń, a także pomóc w lądowaniu jak najbliżej ekip, które zajmą się podjęciem Oriona z wody i dostarczeniem go na brzeg.

Orion - jak kaczka rzucana na wodzie - odbił się na chwilę od ziemskiej atmosfery, by na dobre zanurzyć się w niej za drugim razem. Przy prędkości początkowej około 40 tys. km/h na godzinę osłona termiczna kapsuły rozgrzała się do temperatury około 2800 stopni Celsjusza. To był prawdziwy i kluczowy test, na ile osłona będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo załogi. Zbudowano ją z materiałów kompozytowych, które w części ulegną spaleniu, by w jak największym stopniu odprowadzić ciepło od elementów konstrukcyjnych pojazdu. 

W najtrudniejszym etapie powrotu na Ziemię złożony system spadochronów musiał pozostać w jak największym stopniu chroniony. Potem rozpoczął się złożony zestaw manewrów, który umożliwił rozłożenie ich w odpowiedniej kolejności. Pierwszym etapem tej sekwencji było odstrzelenie osłony ochronnej, co - z pomocą pierwszych trzech spadochronów - nastąpiło na wysokości około 7600 metrów. Kolejne dwa spadochrony miały za zadanie pomóc ustabilizować lot kapsuły i zwolnić go do prędkości około 160 km/h.

Po odrzuceniu dwóch spadochronów, na wysokości ok. 2900 metrów rozłożyły się trzy spadochrony wiodące. Ich zadaniem była pomoc w rozłożeniu się trzech spadochronów głównych. To one miały zapewnić, że Orion zetknie się z powierzchnią wody z prędkością około 32 km/h. NASA podkreśla, że cały system był projektowany z myślą o jak największym bezpieczeństwie załogi i ewentualne niepowodzenie w rozłożeniu jednego z wstępnych lub jednego z głównych spadochronów nie będzie dla nich groźne. Sam system testowano na Ziemi i w powietrzu przez całą ostatnią dekadę.

Udane wodowanie Oriona ma otworzyć drogę do załogowej misji Artemis II, zaplanowanej w roku 2024. Podczas tej misji astronauci będą mieli po raz pierwszy od pół wieku wejść na orbitę wokół Księżyca. Kolejna misja, Artemis III, zaplanowana wstępnie na rok 2025, ma doprowadzić już do lądowania dwojga astronautów na Srebrnym Globie.

 

Opracowanie: