Czy lekarze pokonali kolejną barierę wątpliwości etycznych. Naukowcy z Instytutu w Norfolk w Wirginii przyznali dziś, że po raz pierwszy w historii doprowadzili do powstania embrionów człowieka tylko po to, by użyć ich do eksperymentów.

Chodzi bowiem o obiecującą i kontrowersyjną dziedzinę badań naukowych dotyczącą tzw. komórek macierzystych. Te komórki na bardzo wczesnym etapie rozwoju można skłonić do tego, by przemieniały się w różne tkanki ciała. Daje to szanse np. na leczenie uszkodzeń rdzenia kręgowego, schorzeń serca czy np. choroby Alzheimera i Parkinsona. Sprawa wywołuje jednak bardzo poważne wątpliwości etyczne. Najbardziej obiecujące komórki macierzyste otrzymuje się bowiem z ludzkich embrionów. Do tej pory były to zwykle embriony odrzucone w czasie zabiegu sztucznego zapłodnienia. Teraz naukowcy zaczęli płacić młodym ludziom za komórki rozrodcze, z których powstają embriony z góry skazane na zagładę. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych toczy się zażarta dyskusja na temat zezwolenia lub zakazania finansowania podobnych badań z funduszy publicznych.

Prezydent Bush jest pod silnym naciskiem i środowisk religijnych i zwolenników eksperymentów. Ostatnie rewelacje zapewne wzmocnią pozycję i jednych i drugich. Ci pierwsi stwierdzą, że tylko wyraźny zakaz może powstrzymać nieetyczne praktyki, ci drudzy, że tylko jakaś forma kontroli rządu może pozwolić je opanować. Lider demokratycznej większości w amerykańskim Senacie Tom Dashle oświadczył dziś, że jeśli prezydent nie zaakceptuje przeznaczania funduszy publicznych na badania komórek macierzystych, demokraci postarają się, aby odpowiednia decyzja została podjęta przez Kongres.

21:20