Jedyną szansą na rozwój polskiej kardiochirurgii jest leczenie zagranicznych pacjentów - podkreślają lekarze tej specjalności. Zwracają uwagę, że Narodowy Fundusz Zdrowia obniżył wyceny świadczeń kardiologii inwazyjnej, choć stawki i za takie operacje należały już do najniższych w Europie. Kardiolodzy prognozują, że po wejściu w życie unijnych przepisów o opiece transgranicznej, około 20. tys. pacjentów z innych państw Unii Europejskiej będzie chciało co roku skorzystać z pomocy medycznej w naszych placówkach.

Kardiolodzy z Polski, Czech Niemiec i Węgier rozmawiają o polityce zdrowotnej w czasie trwającego właśnie w Krynicy Forum Ekonomicznego. Zdaniem polskich specjalistów, nasz kraj stanie się atrakcyjnym miejscem wykonywania planowych interwencji kardiologicznych, bo możemy poszczycić się wysoką jakością świadczeń, bezpieczeństwem oraz niskimi cenami zabiegów. To silny magnes przyciągający pacjentów oraz ubezpieczycieli zza granicy.

Pod względem merytorycznym nie mamy powodów do kompleksów w stosunku do kolegów z innych państw. Jesteśmy też otwarci na współpracę z publicznymi płatnikami z innych krajów. Pojawiają się już pierwsze oznaki tego zainteresowania - mówi prof. dr hab. med. Dariusz Dudek, przewodniczący Asocjacji Sercowo - Naczyniowych Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Interwencyjne leczenie zawału serca finansowane jest wyceniane przez Narodowy Fundusz Zdrowia w przedziale od 2 do 4 tys. euro. Tym czasem w Niemczech, podstawowe procedury kardiologii interwencyjnej finansowane są w przedziale między 4 a 8 tys. euro za zabieg, a w ciężkich stanach kardiologicznych, wymagających leczenia pacjenta na oddziale intensywnej terapii kardiologicznej, wyceny sięgają nawet 100 tys. euro.

Pomimo niskiego finansowania, Polska jest jednym z liderów rozwoju kardiologii inwazyjnej w Unii Europejskiej. Nasz kraj znajduje się na 3. miejscu w Europie pod względem liczby wykonywanych zabiegów pierwotnej angioplastyki wieńcowej w zawale serca na milion mieszkańców. Uplasowaliśmy się tuż za Holandią i Austrią, wyprzedzając takie kraje jak Wielka Brytania, Francja, Niemcy czy Szwecja.

Według Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, rocznie w Polsce przeprowadza się ok. 120 tys. zabiegów angioplastyki wieńcowej. Z tego blisko 70% zabiegów wykonywanych jest jako procedury ratujące życie u pacjentów z ostrymi zespołami wieńcowymi. Funkcjonowanie kardiologii inwazyjnej wskazane zostało przez Euro Health Consumer Index (2012) jako jeden z najlepiej działających obszarów opieki zdrowotnej w Polsce. Jednak utrzymanie wysokiego poziomu usług kardiologicznych w Polsce przy obecnym poziomie finansowania nie będzie możliwe.

Dzięki postępowi medycyny wydłuża się średni okres życia ludzi w Polsce, a do pracowni kardiologii inwazyjnej trafiają coraz starsi pacjenci, obciążeni licznymi schorzeniami współistniejącymi, dla których sam zabieg angioplastyki wieńcowej jest tylko częścią złożonego i kosztownego procesu terapeutycznego leczenia zawału serca.

Ponadto,  dzięki wczesnej diagnostyce i intensywnemu leczeniu z zastosowaniem hipotermii terapeutycznej i interwencji kardiologicznych zwiększa się odsetek pacjentów, którzy przezywają nagłe zatrzymanie krążenia w przebiegu zawału. Wymagają oni jednak kilku, a czasem nawet kilkudziesięciodniowej intensywnej terapii, która bardzo często prowadzona jest w oddziałach kardiologicznych bez żadnego dodatkowego finansowania. Z tym większym niepokojem środowisko kardiologiczne w Polsce przyjęło ostatnią propozycję Narodowego Funduszu Zdrowia obniżki finansowania procedur kardiologii inwazyjnej u pacjentów z ostrymi zespołami wieńcowymi.

W zaplanowanej na czwartek debacie na krynickim Forum udział wezmą specjaliści w leczeniu chorób serca ze Słowacji, Węgier, Czech oraz Niemiec. Udział w spotkaniu potwierdzili m.in. wiceminister zdrowia Krzysztof Chlebus, wiceprezes NFZ Marcin Pakulski, prof. Jadwiga Stępińska Prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego oraz prof. Grzegorz Opolski konsultant krajowy w dziedzinie kardiologii.