Przepełnione szpitale, miliony ludzi przykutych do łóżek - to efekt ataku grypy w Europie, Stanach Zjednoczonych i Izraelu. W Wielkiej Brytanii to najpoważniejszy atak grypy od dziesięciu lat. W Holandii choruje już jedna piąta mieszkańców. W Szwecji rekordowe ilości chorych zgłaszają się do lekarzy. Z wirusem walczą też Belgia, Hiszpania i Niemcy. We Francji lekarze obawiają się, że do końca miesiąca liczba chorych na grypę może wzrosnąć nawet do dziesięciu milionów. W Jugosławii tylko w Belgradzie chorych na grypę jest ponad sto tysięcy osób. W aptekach brakuje już aspiryny i syropów. Trzeba mieć też nie lada szczęście by w sklepie natrafić na cytryny. Praktycznie jednymi europejskimi państwami, do których wirus grypy jeszcze nie dotarł są Albania i Portugalia.

Ciężka sytuacja panuje również w Izraelu. Część szpitali jest już tak przepełniona, że nie przyjmuje więcej pacjentów. Ludzie leżą na polowych łóżkach praktycznie wszędzie - w korytarzach, przejściach, a nawet w szpitalnych stołówkach. Nie ułatwia to pracy lekarzom i pielęgniarzom

"Nie jestem w stanie przejechać wózkiem z lekarstwami przez korytarz. A jeśli ktoś potrzebuje natychmiastowej pomocy to zaczyna się katastrofa" - opowiada pielęgniarz z jednego z izraelskich szpitali. Według Światowej Organizacji Zdrowia wirus grypy będzie teraz atakował Europę Wschodnią.

Wiadomości RMF FM 16:45