Osoby, pochowane na cmentarzu w Drawsku w sposób wskazujący, że uważano je za wampiry, pochodziły z tamtych terenów. Wbrew przypuszczeniom nie byli to przybysze z odległych krain. Przekonują o tym wyniki badań zębów, przeprowadzone pod kierunkiem Lesley Gregoricka z University of South Alabama. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "PLOS ONE".

Podejrzenia co do opinii, jaką żyjące w XVII, XVIII wieku osoby miały w swoim otoczeniu nasunęły szczególne okoliczności ich pochówku. Znaleziono przy ich szkieletach kamienie czy fragmenty sierpów, które sugerują, że próbowano się upewnić, że nie wstaną z grobu i nie zaszkodzą żyjącym. W Drawsku na kilkaset grobów z tego okresu znaleziono sześć, w których pogrzebana osoba została tego typu rytuałom poddana.

Badania przeprowadzone w Alabamie zmierzały do ustalenia czy osoby, które podejrzewano o wampiryzm były miejscowe, czy też dotyczyło to przybyszów z jakichś odległych terenów.

By to zbadać, skorzystano z metody analizy izotopowej strontu. Badano charakterystyczną dla danego terenu proporcję stabilnych izotopów tego pierwiastka. Porównywano próbki szkliwa zębów pobrane od 6 "wampirów", 60 innych pochowanych tam osób oraz współcześnie żyjących na tym terenie zwierząt.


Dzięki temu, że stront, wychwytywany z gleby i skał przez rośliny, zwierzęta i ludzi, odkłada się w kościach i zębach, można ocenić, czy dany osobnik pochodził z tego terenu, czy przywędrował z miejsca, gdzie skład izotopów strontu był inny.

Badania wykazały u "wampirów" proporcję izotopów strontu charakterystyczną dla danego terenu i innych pochowanych tam osób. To oznacza, że podejrzenia dotknęły nie przybyszów, ale miejscowych.

Jak twierdzą badacze z University of South Alabama, nie można wykluczyć, że były to osoby zmarłe w wyniku epidemii cholery, których zgon mylnie interpretowano jako nienaturalny, związany być może z naturą wampira.