Rodzice sióstr syjamskich z Wejherowa sa Świadkami Jehowy. Ich religia nie zezwala na transfuzję krwi. Czy siostry zostaną więc rozdzielone?

Przestrzeganie zasad wiary czy szansa na wyleczenie dzieci? Odpowiedź muszą znaleźć rodzice sióstr syjamskich z Wejherowa i opiekujący się dziewczynkami - lekarze z Instytutu Pediatrii w Krakowie. Rodzice nie zdecydowali jeszcze, czy zgodzą się na ewentualną operację rozdzielenia bliźniaczek, jeśli okaże się, że podczas zabiegu konieczna będzie transfuzja. Rodzice dzieci są świadkami Jehowy. Ich religia nie pozwala na przetaczanie krwi.

Profesor Jan Grochowski, dyrektor krakowskiego Instytutu nie chciał powiedzieć, czy tak skomplikowana operacja będzie możliwa bez transfuzji krwi. Podkreśla, że dziewczynki mają wspólną wątrobę, przeponę i opłucną, a niewykluczone, że i serce...

Ojciec dziewczynek powiedział nam, że chciałby by lekarze zoperowali jego córeczki:

Romuald Stawski ze służby informacji o szpitalach na rzecz świadków Jehowy podkreśla, że decyzja w tej sprawie należy do rodziców dziewczynek:

"Jeśli życie dzieci będzie zagrożone, o transfuzji może zdecydować sąd rodzinny" - przypomina sędzia Rafał Rusek:

Dziewczynki znajdują się w Polsko-Amerykańskim Instytucie Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego od piątku. To już trzecia para bliźniąt syjamskich, którą opiekują się tam lekarze. Sześciomiesięczni bracia - Kamil i Patryk zostaną rozdzieleni po wakacjach. Na razie nie wiadomo jaki będzie los Doroty i Małgosi z Poznania.

Przypomnijmy też o bliźniaczkach syjamskich Weronice i Wiktorii - operację ich rozdzielenia zakończyła się sukcesem - zabieg przeprowadzili lekarze ze szpitala dziecięcego w Filadelfii.

Wiadomości RMF FM 5:00