Co sprawia, że niektórzy z nas śpią mocno w największym hałasie, a innych budzi najmniejszy szelest? Naukowcy z Massachusetts General Hospital znają już odpowiedź na to pytanie. Okazuje się, że decyduje o tym nie czułość naszego słuchu, ale aktywność pewnych obszarów mózgu. Rolę zatyczek do uszu pełni wzgórze, rejon mózgu, o którym wiedziano już wcześniej, że decyduje o tym, które bodźce zmysłowe docierają do naszej świadomości.

Jak pisze w najnowszym numerze czasopismo "Current Biology", naukowcy postanowili sprawdzić, czy właśnie aktywność tego rejonu zapewnia nam spokojny sen nawet wtedy, gdy sąsiedzi urządzają długą nocną imprezę. Badania elektroencefalograficzne 12 osób, które uczestniczyły w testach przez trzy noce pokazały, że rzeczywiście u niektórych z nich, aktywność wzgórza pomagała utrzymać nieprzerwany sen nawet w hałasie. Już w ciszy u tych osób zaobserowano wyższą częstotliwość występowania impulsów charakterystycznych dla drugiej fazy snu, tak zwanych wrzecion snu.

Wygląda na to, że te powstające we wzgórzu impulsy są oznaką aktywności zmierzającej do tłumienia reakcji innych rejonów mózgu na docierający do nas podczas snu hałas. To, że w ciszy u niektórych osób impulsy te są częstsze, niż u innych oznacza, że są oni jakby lepiej przygotowani do skutecznego zasypiania przed telewizorem. Problem teraz w tym, czy można jakoś tę aktywność pobudzić. Jeśli to by się udało, ci z nas, których budzi nawet własne chrapanie, mogliby wreszcie spać spokojnie.