Nie żyje Władysław Kopaliński. Wybitny polski leksykograf, tłumacz i wydawca zmarł w piątek nad ranem w Warszawie. 14 listopada skończyłby 100 lat. Zasłynął jako jeden z najwybitniejszych polskich twórców słowników, wkrótce miała ukazać się jego kolejna książka.

Miała się właśnie ukazać książka Władysława Kopalińskiego pt. "Od słowa do słowa", będąca wyrazem jego fascynacji etymologią - powiedziała Anna Stelczyk, żona Władysława Kopalińskiego. Mąż zmarł w domu, takie było jego życzenie. Ale przez cały czas choroby był otoczony niezwykle staranną i serdeczną opieką prof. Andrzeja Borkowskiego i jego syna Tomasza Borkowskiego w Warszawskim Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus - powiedziała.

Władysław Kopaliński to po prostu genialny amator - mówi RMF FM profesor Michał Głowiński z Polskiej Akademii Nauk.

Ze studentami i pracownikami Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego rozmawiała Katarzyna Sobiechowska-Szuchta. Posłuchaj:

Naprawdę nazywał się Jan Stefczyk. W latach 40. i 50. XX wieku był autorem audycji radiowych "Odpowiedzi z różnych szuflad"; później felietonistą i tłumaczem literatury anglosaskiej. W latach 1958-60 był korespondentem Polskiej Agencji Prasowej w Waszyngtonie. Kopaliński był autorem opracowań dzieł literatury klasycznej i współczesnej. Powszechnie znany jako autor fundamentalnych dzieł leksykograficznych i encyklopedycznych. Te najbardziej znane to "Słownik wyrazów obcych", "Słownik symboli" czy "Słownik mitów i tradycji kultury".

Napisał również komedię "Baśka", którą wystawiono w warszawskim Teatrze Wojska Polskiego w 1954 roku. Cztery lata temu ukazała się książka Kopalińskiego "Mój przyjaciel Idzi", uważana za bardzo osobistą. Jest to zbiór felietonów pisanych od lat 50. do lat 70., które Kopaliński publikował w niedzielnym wydaniu "Życia Warszawy" i w "Polityce". Autor przedstawił w nich to, co go bawiło, zastanawiało, interesowało - pisał o samochodach, modzie, książkach, kolejkach, sposobach stosowania klaksonów przez kierowców.

Władysław Kopaliński nie przepadał za wywiadami, stronił od radia i telewizji. "Mój przyjaciel Idzi" stworzył więc szczególną okazję zagłębienia się w prywatny świat najwybitniejszego polskiego leksykografa.