"Teatr jest nasz!". "Murem za Słowakiem". W całej Polsce trwają protesty przeciw próbie odwołania dyrektora Teatru Słowackiego w Krakowie. Ogromnego wsparcia udzielają Krzysztofowi Głuchowskiemu nie tylko jego zespół i widzowie, ale też artyści innych scen z całego kraju.

W piątek w Krakowie Piotr Gliński mówił dziennikarzom, że sprawa krakowskiego teatru Słowackiego jest mu bliżej nieznana. Placówka jest instytucją województwa małopolskiego. Decyzją zarządu województwa małopolskiego wszczęto procedurę zmierzającą do odwołania Krzysztofa Głuchowskiego z funkcji dyrektora teatru. 

Sam Głuchowski decyzję odbiera jako konsekwencję listopadowej premiery "Dziadów" w reżyserii Mai Kleczewskiej, przedstawienia krytykowanego przez małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak i ministra edukacji Przemysława Czarnka, którzy... spektaklu nie widzieli.

List poparcia dotarł do Głuchowskiego od całego zespołu artystycznego Starego Teatru w Krakowie. Po spektaklach w wielu teatrach w Polsce wyświetlane są hasztagi "muremzaSłowakiem".

Ze sceny TR Warszawa po niedzielnym spektaklu protestujący artyści mówili, że odwołanie odbierają jako polityczną ingerencję i ograniczenia wolności artystycznej. Stołeczny Teatr Powszechny apeluje o wsłuchanie się w głos zespołu krakowskiego teatru, publiczności i środowiska. Twórcy z Poznania przypominają, że konstytucja gwarantuje bezwarunkową wolność działalności artystycznej. A Unia Polskich Teatrów i Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów przypominają dobrą praktykę, że nie odwołuje się dyrektora w połowie sezonu artystycznego.

Interwencja RPO

W sprawie odwołania Krzysztofa Głuchowskiego interweniuje także Rzecznik Praw Obywatelskich.

"Decyzje repertuarowe nie powinny być uznawane za działania godzące w dobre imię teatru, bo art. 73 konstytucji gwarantuje wolność twórczości artystycznej" - pisze w liście do marszałka Małopolski Witolda Kozłowskiego zastępca RPO.

Stanisław Trociuk zwraca też uwagę na brak konkretnych zarzutów w sprawie naruszenia przez dyrektora teatru dyscypliny finansów publicznych.

Organizacje teatralne

Unia Polskich Teatrów i SDT piszą do Zarządu Województwa Małopolskiego: "Nikt nie ma wątpliwości, że uchwała ta jest konsekwencją "Dziadów" Adama Mickiewicza w reżyserii Mai Kleczewskiej, które zostały wystawione na scenie Teatru im. Słowackiego. "Dziady" są arcydziełem polskiej literatury, które - jak mało który inny utwór - oddaje naszą narodową tożsamość, dążenia i dylematy. Ich przełomowe inscenizacje w XX-wiecznej Polsce wyrażały społeczną potrzebę wolności i walki z cenzurą. "Dziady" zawsze z założenia były w kontrze do konformizmu. Towarzyszyły lub wręcz inspirowały społeczne zmiany - wystarczy przypomnieć "Dziady" w reżyserii Kazimierza Dejmka z 1967 roku. Po 1989 roku funkcja społeczna dramatu Mickiewicza zmieniła się, bo też kontekst społeczny się zmienił. Jako dramat wielopoziomowy nie straciły jednak swojej siły wyrazu - po prostu ich ostrze wymierzone było i jest w inne zjawiska oraz postawy. Nigdy nie można jednak zapomnieć, że w "Dziady" wpisana jest postawa niepokorna, ponieważ utwór ten powstał w okresie romantyzmu jako wyraz niezgody i buntu. Realizując w teatrze "Dziady", nigdy nie tworzy się przedstawienia neutralnego i obojętnego. Dlaczego zatem "Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej powodują tyle emocji? Czy właśnie dlatego, że doskonale wyrażają polskiego, nonkonformistycznego ducha dzieła Mickiewicza? Natychmiast nasuwa się pytanie: czy w Polsce XXI wieku nie obowiązuje cenzura, a artysta ma prawo do swobody wypowiedzi artystycznej? Jak się okazuje, odpowiedź nie jest wcale oczywista".

Unia Polskich Teatrów i Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów przypomina też dobrą praktykę, że nie odwołuje się dyrektora w połowie sezonu artystycznego. "Takie działanie i nadanie jej nadzwyczajnego, pilnego trybu powoduje, że sprawa zdaje się być motywowana politycznie. Czemu służy podsycanie negatywnej atmosfery wokół Teatru im. Słowackiego w Krakowie?" - pytają twórcy.

Kraków

Również Zespół Artystyczny Narodowego Starego Teatru w Krakowie napisał list poparcia dla Teatru im. Słowackiego. Czytamy w nim m.in "decyzja motywowana politycznie, mająca charakter jawnie cenzorski i odwetowy, próbuje zostać przykryta zarzutem o finansową niegospodarność".

Artyści Starego przypominają, że Teatr im. Juliusza Słowackiego pod kierownictwem Krzysztofa Głuchowskiego stał się jednym z najważniejszych miejsc na teatralnej mapie Polski, sukcesy artystyczne i frekwencyjne, które w minionych sezonach stały się sygnaturą zarządzanego przez Krzysztofa Głuchowskiego teatru są bezdyskusyjne.

"Nagrody, opinie krytyków, reakcje widzów, a w końcu same liczby świadczą same za siebie, propaganda ani polityczne manipulacje tego nie zmienią" - piszą. Twórcy protestują przeciw kolejnej, bezrozumnej próbie unicestwienia miejsca, w którym wysiłek i praca artystów doskonale rezonuje z wrażliwością i oczekiwaniami widzów. "Teatr nigdy nie będzie miejscem, w którym partyjne dyrektywy będą miały status moralnych zobowiązań" - czytamy w liście.

Warszawa

Tuż po zakończeniu niedzielnego spektaklu "Męczennicy" w reżyserii Grzegorza Jarzyny, treść listu odczytał ze sceny w obecności publiczności aktor TR Warszawa, Mateusz Górski. "Chcielibyśmy wyrazić sprzeciw wobec zapowiedzi odwołania Krzysztofa Głuchowskiego ze stanowiska dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Decyzja o rozpoczęciu procedury odwołania, podjęta przez zarząd województwa małopolskiego, jest w naszym przekonaniu niezrozumiała. Odbieramy ją jako próbę politycznej ingerencji i ograniczenia wolności artystycznej. Teatr im. Juliusza Słowackiego pod dyrekcją Krzysztofa Głuchowskiego znajduje się w czołówce polskich scen, odnosi sukcesy artystyczne, daje przestrzeń do swobodnej debaty o tym, co jest w Polsce - do myślenia. Obawiamy się, że działania polityków mogą doprowadzić do zniszczenia kolejnej ważnej instytucji kultury w naszym kraju".

Artyści TR Warszawa wyrazili też solidarność i wsparcie dla kolegów i koleżanek z Teatru im. Juliusza Słowackiego. I zadedykowali im słowa z dramatu Mariusa von Mayenburga "Męczennicy", który grają w TR Warszawa: "Tu jest nasze miejsce. Nie ruszymy się stąd. Jesteśmy na swoim miejscu". #teatrjestnasz".

Stołeczny Teatr Powszechny zamieścił swój list na Facebooku. Artyści piszą w nim m.in "Stajemy w obronie wolności artystycznej i twórczej. Sprzeciwiamy się decyzji o odwołaniu dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego i apelujemy o wsłuchanie się w głos zespołu krakowskiego teatru, jego publiczności i środowiska artystycznego".

Poznań

Swój apel do polityków w związku z sytuacją w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie poznańscy twórcy zaczęli od słów "O cześć Wam panowie Magnaci!". Przekonują, że groźba odwołania dyrektora krakowskiego Teatru im. Słowackiego Krzysztofa Głuchowskiego w odwecie za wprowadzenie na afisz współczesnej interpretacji Dziadów to kompromitacja władzy samorządowej w Polsce.

Jak czytamy w liście "Na poziomie prawnym, bo Konstytucja RP w artykule 73 gwarantuje bezwarunkową wolność działalności artystycznej. Na poziomie intelektualnym, bo interpretacja arcydzieł narodowej literatury nie leży w kompetencjach lokalnych samorządów, to nienaruszalne i niepodważalne prawo artystów teatru. Na poziomie historycznym, bo kojarzy się z najgorszymi praktykami władz rozbiorowych i komunistycznych. Małopolski samorząd wpisuje się w tradycję działań carskiego kuratora Apuchtina i I sekretarza Gomułki". 

List, który podpisali m.in Maciej Nowak, Marcin Kowalski, Paulina Skorupska, Alona Szostak i Łukasz Drążek, kończy się apelem: "Pamiętajcie Panie i Panowie Prezesi, Przewodniczący, Kuratorzy, Marszałkowie, że zostanie po Was "głuchy, drwiący śmiech pokoleń". A posługiwać się nim akurat my od stuleci umiemy lepiej i skuteczniej od innych".

Wrocław

Wrocławski Teatr Polski w Podziemiu pisze w sprawie dyrektora Teatru Słowackiego do Witolda Kozłowskiego Marszałka Województwa Małopolskiego. I przypomina wydarzenia sprzed lat.

"Ostatni raz w podobnych okolicznościach ze stanowiskiem dyrektora w roku 1968 musiał pożegnać się Kazimierz Dejmek. I na nic się zdadzą zaklinania ministra Piotra Glińskiego, że to nieporównywalne sytuacje. Wystarczy przeczytać notatkę kierownika wydziału kultury Komitetu Centralnego PZPR z 13 grudnia 1967 roku napisaną po obejrzeniu spektaklu: "Przedstawienie Dziadów ma szkodliwy politycznie, tendencyjny charakter". Odległe czasy, a tak bliskie myślenie. Wtedy władza centralna mogła za pomocą urzędu cenzury realizować swoje cele ideologiczne, dziś posłuszni urzędnicy realizują oczekiwania ideologiczne władzy, wszczynając procedury odwoławcze, czy obcinając budżety. Prosimy o chwilę refleksji: nikt o tamtym kierowniku wydziału kultury nie pamięta, spektakl Dejmka wpisał się w dwudziestowieczną historię naszego kraju" - piszą wrocławscy artyści.

Igor Kujawski, Tomasz Lulek, Katarzyna Majewska, Halina Rasiakówna, Piotr Rudzki i Paweł Świątek kończą swój list słowami: "Mamy nadzieję, że znajdzie Pan siłę, by się z tej niefortunnej decyzji wycofać".


Opracowanie: