15-minutowymi owacjami na stojąco publiczność w Wenecji nagrodziła film "Zielona granica" w reżyserii Agnieszki Holland. Produkcja jest inspirowana wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej. Obraz walczy o Złotego Lwa.

"Zieloną granicę" pokazano w konkursie głównym 80. festiwalu w Wenecji. Podczas konferencji prasowej poprzedzającej światową premierę obrazu uczczono minutą ciszy wszystkich uchodźców, którzy od 2014 r. zginęli, próbując przedostać się do Europy. 

"Przejmująco aktualna "Zielona granica" to kino na istotny i angażujący temat, które otwiera oczy, trafia prosto w serce i nikogo nie pozostawia obojętnym. W filmie przeplatają się trzy perspektywy - uchodźców, polskich aktywistów i strażników granicznych - ale "Zielona granica" jest przede wszystkim opowieścią o ludziach. O ludziach stawianych przed sytuacjami granicznymi. Jest filmem o odwadze, o strachu i bohaterstwie, o krzywdzie i nadziei" - czytamy w opisie dystrybutora filmu Kino Świat.

Autorami scenariusza są Agnieszka Holland, Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko i Maciej Pisuk. Za zdjęcia odpowiada Tomasz Naumiuk. W obsadzie znaleźli się m.in. Jalal Altawil, Maja Ostaszewska, Tomasz Włosok, Behi Djanati Atai, Mohamed Al Rashi i Jaśmina Polak.

Holland po premierze: Wszyscy płakali

Po premierze Agnieszka Holland nagrała krótki filmik, w którym opowiedziała, jak film został przyjęty przez publiczność.  

Wszyscy płakali jak bobry. Wszyscy - opowiadała. Mówimy coś bardzo ważnego, coś bardzo uczciwego, coś bardzo mocnego.

Jak przyznała, owacja po filmie trwała kilkanaście minut. Musieli zgasić światło i kazali wyjść. Nie przeżyłam czegoś takiego. Jesteśmy megadumni - dodała.

Holland: Chcieliśmy udzielić głosu tym, którzy są go pozbawieni

Jak podkreśliła Agnieszka Holland, rozpoczęty wówczas na wielką skalę kryzys uchodźczy jest wyzwaniem, które wpłynie na przyszłość kontynentu. Film opowiada o tym, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Przedstawia odpowiedzi polityków, sił zbrojnych, uchodźców, aktywistów i mieszkańców regionu na to wyzwanie. Zależało nam, by uchwycić ten temat w całej jego złożoności. Chcieliśmy również udzielić głosu tym, którzy są go pozbawieni - powiedziała reżyserka.

Holland przypomniała, że ludzie z natury są zdolni do tego, co najlepsze i tego, co najgorsze. Wiele moich obrazów poświęciłam wewnętrznemu rozdarciu człowieka między dobrem i złem - choćby "W ciemności" czy "Szarlatana". Uważam, że wszystkie narody, społeczeństwa są w równym stopniu predestynowane do bycia dobrymi lub złymi ludźmi. W każdym z nich znajdą się ekstrema, psychopaci, którzy czerpią przyjemność z przemocy, konfliktów, złych uczynków. Są też ludzie bardzo empatyczni. A pośrodku mamy 99 proc. populacji, która może czynić dobrze lub źle. Wybór, jakiego dokonają, zależy w dużym stopniu od tego, jak ich potencjał wykorzystają autorytety, politycy, kościoły, liderzy opinii. Przygotowując się do pracy nad filmem, spotkaliśmy się ze pracownikami Straży Granicznej. Oczywiście, w tajemnicy, ponieważ nie chcieli, by ktokolwiek ich rozpoznał. Kiedy z nimi rozmawialiśmy, ta walka toczyła się na naszych oczach. Taka jest ludzka natura - oceniła.

Dodała, że twórcy "Zielonej granicy" nie chcieli uprawiać propagandy sprawiedliwości. Zależało nam, by ten obraz ukazywał punkt, w którym znajdujemy się obecnie i odzwierciedlał, jak trudne są wybory, których dokonujemy - wyjaśniła twórczyni.

Film wzbudza kontrowersje wśród polityków PiS

Film Agnieszki Holland wywołał kontrowersje wśród polityków PiS, którzy zarzucili reżyserce, że "szkaluje polski mundur". 

Coraz głośniej o filmie A. Holland "Zielona granica", który - wszystko na to wskazuje - będzie kolejną próbą zakłamania prawdy o operacji hybrydowej przeciwko Polsce oraz atakiem na władze RP" - napisał na Twitterze sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Głos w sprawie produkcji zabrał też m.in. minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, który zapewnił, że "absolutnie ten film nie jest sponsorowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ani z żadnych innych instytucji powiązanych z MKiDN".

"Zielona granica" jest jednym z 23 tytułów nominowanych do Złotego Lwa. Obok niej o statuetkę walczą m.in. "Priscilla" Sofii Coppoli, "The Killer" Davida Finchera i "Poor Things" Yorgosa Lanthimosa. Laureata poznamy w sobotę wieczorem. Wyłoni go jury w składzie: amerykański reżyser, scenarzysta i producent Damien Chazelle (przewodniczący), palestyński aktor Saleh Bakri, nowozelandzka reżyserka, scenarzystka i producentka Jane Campion, francuska reżyserka i scenarzystka Mia Hansen-Love, włoski reżyser, aktor i kompozytor Gabriele Mainetti, brytyjsko-irlandzki reżyser i scenarzysta Martin McDonagh, argentyński reżyser i scenarzysta Santiago Mitre, amerykańska reżyserka, ubiegłoroczna laureatka Złotego Lwa Laura Poitras oraz tajwańska aktorka Shu Qi.