​Polak, wybitny matematyk, twórca amerykańskiej bomby wodorowej, Stanisław Ulam, jest bohaterem filmu "Geniusze". Międzynarodowa produkcja miała światową premierę na festiwalu w Palm Springs. 11 czerwca wejdzie do polskich kin. Naukowca, który stał się jednym z pionierów ery nuklearnej, gra Philippe Tłokiński. "To nie tylko matematyk i geniusz, ale też człowiek z fantastycznym życiorysem i bardzo ludzka postać" - mówi nam o swoim bohaterze aktor.

Scenariusz filmu w reżyserii Niemca Thora Kleina opiera się na autobiografii głównego bohatera. W Polsce książka ukazała się nakładem wydawnictwa Znak pod tytułem "Przygody matematyka". Stanisław Ulam był wizjonerem. Jako jeden z pierwszych naukowców używał komputerów do pracy naukowej. Zaproponował też prezydentowi Kennedy’emu, aby sfinansował badania umożliwiające wysłanie ludzi na Księżyc. Pracował też nad wynalezieniem nuklearnego napędu stosowanego w pojazdach kosmicznych. 

Film prezentuje badania naukowe, budowę bomby atomowej i rodzący się konflikt zimnowojenny, jako lustro wewnętrznych przeżyć Stanisława Ulama - mówi Thor Klein. Mateusz Więcławek gra w tym filmie Adama Ulama, Fabian Kocięcki to Johnny von Neumann, Joel Basman wciela się w postać Edwarda Tellera, a Esther Garrel gra żonę Stanisława Ulama - Francoise. Autorem muzyki jest Antoni Komasa-Łazarkiewicz.

Koprodukcja Polski, Niemiec i Wielkiej Brytanii znana jest już na świecie, jako "The Adventures of Mathematician". Zdjęcia powstawały w Polsce, nad polskim morzem, w Niemczech, w Berlinie, a także w Nowym Meksyku. Światowa premiera filmu odbyła się w Stanach Zjednoczonych na festiwalu Palm Springs. Twórcy pokazywali też swój film m.in na festiwalach Cottbus i w Korei Południowej. 

Ta historia jest po prostu międzynarodowa, wszędzie czytelna i bardzo uniwersalna - mówi w RMF FM Philippe Tłokiński. Aktor urodzony we Francji, wychowany w Szwajcarii, biegle mówi po angielsku i francusku. W Polsce jestem u siebie. Ale czuję się obywatelem świata - mówi.  W Polsce zauważył go pierwszy Marcin Bortkiewicz i zaprosił do udziału w znakomitym filmie fabularnym "Noc Walpurgi", w którym Tłokiński partnerował Małgorzacie Zajączkowskiej. Potem był "Kurier" w reżyserii Władysława Pasikowskiego i rola Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Teraz znów gra w filmie opowiadającym o latach 40. i 50. i w kostiumie retro. Lubię nosić garnitury (...) tata je bardzo lubił i mnie nauczył, bo to może być kostium superbohatera - żartuje Philippe Tłokiński, wspominając ojca Mirosława, znanego piłkarza.

Pochodzący z żydowskiej, choć zasymilowanej rodziny, Stanisław Ulam ruszył ze Lwowa na podbój Zachodu, zaczynając od Wiednia. Przyjechał tam w 1935 roku, dwa lata po obronie doktoratu, na zaproszenie Johna von Neumanna. To właśnie oni obaj zapoczątkowali cyfrową rewolucję. Ulam wyjechał do USA. Tuż przed wybuchem wojny dołączył do niego młodszy brat Adam. Ale reszta rodziny została we Lwowie. Dzięki von Neumannowi Ulam trafił do najbardziej utajnionego miejsca na Ziemi, do bazy wojskowej w Los Alamos. Był zaledwie jednym z kilku matematyków obok setek fizyków, chemików i inżynierów, którzy brali udział w projekcie Manhattan. Był też prekursorem metod numerycznych, które pozwalają uzyskać przybliżone rozwiązanie, gdy badany problem jest niezwykle złożony. Pomogły mu w tym... karty do gry, a swoją metodę nazwał Monte Carlo, która z powodzeniem stosowana jest do dziś. Ulam zdobył tytuł profesora na Harvardzie. Zmarł na zawał serca w 1984 roku w Santa Fe.