"Opowieść chorobliwa i bez potępienia antysemityzmu", "nudna, chaotyczna, bardzo trudna lektura"- tak publicystka watykańskiego dziennika "L'Osservatore Romano" oceniła opublikowaną wczoraj we Włoszech powieść Umberto Eco "Cmentarz w Pradze". To szósta powieść profesora semiotyki.

Bohaterem , rozgrywającej się w drugiej połowie XIX wieku, jest obsesyjnie nienawidzący Żydów cyniczny fałszerz dokumentów, który jest na usługach wywiadów kilku krajów.

W książce pojawia się wątek sfabrykowania raportu o rzekomym tajnym spotkaniu rabinów na cmentarzu w Pradze. Tak Eco przedstawia możliwą genezę i mechanizm największego antysemickiego fałszerstwa początku XX wieku, jakim były wykorzystane przez nazistowską propagandę "Protokoły Mędrców Syjonu".

Może także ta książka będzie astronomicznym sukcesem; miliony sprzedanych egzemplarzy, tłumaczenia na wszystkie języki - stwierdziła recenzentka "L'Osservatore Romano".

Rozczarowanie- dodała. Powiedzmy sobie prawdę, jeśli chodzi o chorobliwość, Eco niczego sobie nie odmówił - tak autorka podsumowała nagromadzenie zła, nienawiści i patologii w historycznym kryminale.

Następnie napisała o "najsłabszym punkcie powieści", a jest nim - jej zdaniem - to, że taki sposób obnażenia antysemityzmu nie służy zdemaskowaniu antysemitów , a jedynie wzbudzeniu niesmaku wobec narracji. Istnieje - według niej - wręcz prawdopodobieństwo, że ktoś może uwierzyć w te "antysemickie rojenia".