Tańsi i młodsi aktorzy mają zastąpić Angelinę Jolie i Brada Pitta w drugiej części filmu "Pan i pani Smith". Producenci z Hollywood coraz częściej potrzebują nowych twarzy. Szczególnie dotyczy to pań. Według badań amerykańskiego Stowarzyszenia Aktorów Filmowych kobiety po czterdziestce dostają zaledwie 11 procent ról kinowych i telewizyjnych.

Hollywood nie ma zbyt wielu propozycji dla starszych aktorek. A jak już są, to do ról babć albo cioć. A panie chcą grać seksowne kobiety w sile wieku. Dlatego 60-letnia Sigourney Weaver, która ostatnio zagrała w "Avatarze", tak cieszy się, gdy opowiada o swoim nowym filmie. Ma zagrać kochankę dużo młodszego mężczyzny. Sandrę Bullock wielu krytyków już skreśliło, a ona wróciła po przerwie, sporo po czterdziestece zagrała rolę życia i dopiero teraz ma szansę na pierwszego Oscara. 60- letniej Meryl Streep nie trzeba było namawiać na udział w komedii "To skomplikowane". Film opowiada o rozwódce, którą nieoczekiwanie podrywa były mąż. Takie role to jednak wyjątki, bo w Hollywood, nadal króluje kult młodości. Złośliwi dodają, że również kult chirurgów plastycznych.