Prawie jak w romantycznym filmie. 30-letni amerykański żołnierz służący w Afganistanie zakochany w swojej dziewczynie poprosił o chwilowy urlop. Wykorzystał dwutygodniową przerwę w służbie, by przylecieć do USA i oświadczyć się swojej narzeczonej zaraz po wyjściu z samolotu, na lotnisku w Minneapolis.

Matthew Sutherland padł na kolana przed wybranką, wyjął pierścionek i poprosił ją o rękę. Jak się okazuje pan konspirował razem z mamusią, która przyniosła na lotnisko pierścionek z diamentem. Dziewczyna była zaskoczona, zszokowana ale szczęśliwa. Powiedziała "tak". Oświadczyny odbyły się jak należy w obecności ojca przyszłej panny młodej, który pobłogosławił obojgu. Mają teraz dwa tygodnie dla siebie i żołnierz wraca do Afganistanu. Zostało mu jeszcze do odsłużenia 6 miesięcy.