Już cztery osoby zginęły w wyniku powodzi na wschodzie Hiszpanii. Wszyscy na skutek zatopienia ich samochodów przez wezbraną wodę.

W prowincji Grenada na południu Hiszpanii odnaleziono zwłoki 36-letniego mężczyzny, którego pojazd został porwany przez wezbraną wodę. Mężczyzna był poszukiwany od piątkowego poranka. 

Trzy inne ofiary śmiertelne to obywatele Hiszpanii, 61-letni kierowca oraz jego o 10 lat młodsza siostra, których samochód został w czwartek porwany przez nurty wezbranej rzeki oraz rezydujący w Almerii obywatel państwa Afryki Subsaharyjskiej. Jak podały władze, znajdował się wewnątrz pojazdu, który utknął w jednym z tuneli na terenie miasta.

Z powodu intensywnych opadów rzeka wystąpiła z brzegów, wylewając na okoliczne pola i drogi. Do zdarzenia doszło w miejscowości Caudete, na terenie wspólnoty autonomicznej Kastylii-La Manchy.

Innymi dotkniętymi żywiołem regionami Hiszpanii są wspólnoty autonomiczne Walencji oraz Murcji, gdzie ulewy nie ustają od wtorku.

Jak poinformował burmistrz Murcji Fernando Lopez Miras, w tym południowo-wschodnim regionie kraju w piątek rano konieczna była ewakuacja kilkuset osób. Zaznaczył, że kilkadziesiąt linii kolejowych oraz autostrad i dróg krajowych w regionie znalazło się pod wodą. Główny problem stanowi tam wystąpienie z brzegów rzeki Segura.

Dramatyczna sytuacja panuje w Alicante, gdzie w jednym z zalanych wodą tuneli autostrady AP-7, biegnącej z Katalonii do Andaluzji, utknęło kilkadziesiąt pojazdów. Nie kursują pociągi z powodu zalania torów. Zamknięto również lotnisko w Almerii.

Meteorolodzy, którzy określają powodzie na wschodzie kraju jako największe od 100 lat, spodziewają się w najbliższych godzinach nasilenia opadów na archipelagu Balearów.