We Francji rozgorzała bitwa prawna wokół „odcinania od lądu” jednego z najsławniejszych francuskich zabytków – normandzkiego klasztoru na Mont Saint-Michel, czyli Wzgórzu Świętego Michała. Sklepikarze i biura podroży twierdzą, że realizacja projektu jeszcze bardziej zniechęci turystów. Dotąd przyjeżdżało ich tam trzy miliony rocznie, ale już teraz zwiedzających jest wyraźnie mniej.

Sławne Wzgórze Świętego Michała było w średniowieczu wyspą. Ministerstwo kultury chce przywrócić ten stan rzeczy, burząc prowadzącą do niego drogę dla samochodów i budując nad powierzchnią morza półprzezroczystą kładkę dla pieszych. Według UNESCO budowana ze szkła i stali kładka jest jednak za wysoka. Budując ją trzeba będzie zniszczyć część skały znajdującej się na liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości tej organizacji. Rząd odpowiada, że nie może być niższa, bo w przeciwnym razie będą ją zalewać fale w czasie największych przypływów morza.

Awangardowy projekt zniechęci turystów?

Sklepikarze z Mont Saint-Michel i biura podroży żądają natychmiastowego wstrzymania kontrowersyjnego projektu, który pozbawia ich klientów. Liczba turystów już spadła o prawie 20 procent, bo ludzie chcą dojeżdżać do góry samochodami, zamiast iść pieszo ponad kilometr! - alarmuje Anne Corvisart szefowa miejscowego urzędu turystyki.

Już od kwietnia turyści muszą zostawiać swoje auta w odległości trzech kilometrów od wzgórza. Podobnie jest również z autokarami. Potem pieszo trzeba przejść do busów, które dowożą turystów po grobli do klasztoru. Później grobla zostanie szklana kładką ze stalową strukturą, której - według ministerstwa kultury - z daleka prawie nie będzie widać. Chodzi o to, żeby przywrócić pierwotny wygląd benedyktyńskiemu opactwu, które w przeszłości było odcięte od lądu. Przeciwko awangardowemu projektowi protestują jednak miejscowi właściciele hoteli, restauracji i sklepów z pamiątkami. Obawiają się, że coraz bardziej skomplikowany dostęp do wzgórza zniechęci turystów. Boją się szczególnie bojkotu japońskich turystów, którzy według nich zawsze się spieszą i nie będą chcieli przemierzać pieszo ponad kilometra.

Za argument mają posłużyć względy bezpieczeństwa

Specjaliści podkreślają jednak, że odcięcie od lądu Wzgórza Świętego Michała podyktowane jest również względami bezpieczeństwa. W tym rejonie Kanału La Manche odpływy i przypływy morza są bardzo szybkie. Zdarzało się już w przeszłości, że turystów spacerujących wzdłuż grobli zaskakiwał nagły przypływ morza. Woda zalewała nawet samochody, które pozostawiono na parkingu koło grobli poza dozwolonymi godzinami.

Dotąd Wzgórze Świętego Michała - po francusku Mont Saint-Michel - odwiedzało każdego roku blisko trzy miliony turystów z całego świata. Przyciąga ich głównie opactwo benedyktyńskie z X wieku, które było stopniowo rozbudowywane na przestrzeni stuleci. W XIX wieku nad Sanktuarium Michała Archanioła została wzniesiona 170-metrowa, z daleka widoczna iglica, która stała się symbolem wzgórza. Od 1979 roku Wzgórze Świętego Michała stanowi część Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.