Białoruska Akademia Nauk rekomenduje wykorzystanie dla wyżywienia narodu, to co biega i skacze, czyli żaby. Na Białorusi - jak się okazuje - żyją trzy rodzaje tych płazów nadających się do konsumpcji. Pytanie tylko czy Białorusini polubią francuskie frykasy.

Potencjalnie konsumenci wykazują duże poczucie humoru. Jeżeli będzie trzeba, będziemy jeść żaby - mówi korespondentowi RMF FM Przemysłowi Marcowi. Na razie w Miśnku jest tylko jedna restauracja serwująca żabie udka o smaku drobiu. Na masową produkcję trzeba więc poczekać, chociaż rybne kołchozy nie mówią „nie”.

Żeby jednak Białorusini stali się konsumentami żabich udek, niezbędne są decyzję polityczne, a tych na razie bark. A upodobania kulinarne prezydenta Łukaszenki raczej nie są bliskie francuskiej kuchni.