​Po miesiącach sporów między merem Lwowa Andrijem Sadowym a centralnymi władzami Ukrainy z lwowskich ulic zaczęto wywozić zalegające śmieci. Rozwiązanie problemu poprzedziły głodówki protestacyjne polityków oraz interwencja Wszechukraińskiej Rady Kościołów.

​Po miesiącach sporów między merem Lwowa Andrijem Sadowym a centralnymi władzami Ukrainy z lwowskich ulic zaczęto wywozić zalegające śmieci. Rozwiązanie problemu poprzedziły głodówki protestacyjne polityków oraz interwencja Wszechukraińskiej Rady Kościołów.
Lwów (zdjęcie ilustracyjne) /Krzysztof Kot /RMF FM

Do turystycznego centrum Lwowa przykry zapach z przepełnionych śmietników nie. Fetor unosi się za to nad oddalonymi od śródmieścia blokowiskami, gdzie leżą całe hałdy worków z odpadami.

Nie jest to miłe, ale radzimy sobie, jak możemy. Śmietniki są pełne i sytuacja jest krytyczna. Składamy się z sąsiadami na środki dezynfekujące i polewamy te góry śmieci, żeby nie rozmnożyły się tu szczury, ale nic więcej nie możemy zrobić - mówi Serhij na ulicy Antonycza w dzielnicy Sychiw.

Ponad 720-tysięczny Lwów nie radzi sobie ze śmieciami od połowy 2016 r., kiedy zamknięto główne lwowskie wysypisko w Grzybowicach. Obecnie z miasta trzeba już wywieźć ok. 10 tys. ton odpadów. Andrij Sadowy mówi o "śmieciowej blokadzie" Lwowa, o którą oskarża władze w Kijowie. Wcześniej narzekał, że samochody z lwowskimi śmieciami zawracane są przez policję tuż za rogatkami miasta.

Wywóz śmieci ze Lwowa jest blokowany, odkąd rok temu partia Sadowego Samopomoc zaczęła sprzeciwiać się w parlamencie polityce prezydenta Petra Poroszenki - wyjaśnia deputowany do lwowskiej rady obwodowej z ramienia tego ugrupowania, Roman Kizyma.

Petycja do Poroszenki

Polityk dyżuruje przy namiocie ustawionym przed siedzibą władz obwodu, reprezentującymi we Lwowie władze centralne. Zbierane są tu podpisy pod petycją, w której mieszkańcy domagają się od Poroszenki oraz premiera Wołodymyra Hrojsmana natychmiastowego rozwiązania kwestii śmieci.

Poroszenko działa przeciwko Sadowemu, bo boi się jego popularności przed wyborami prezydenckimi, w których będzie starał się o kolejną kadencję - tłumaczy stojąca przy namiocie starsza kobieta.

Jest tu także małżonka Sadowego, Kateryna. Nie przyszłam tutaj jako żona mera, lecz jako lwowianka. Zrozumiałam, że sytuacja wyszła poza granice zdrowego rozsądku. Zrozumiałam, że muszę coś zrobić jako obywatelka tego miasta, dlatego przyłączyłam się do protestu - podkreśliła.

Za Sadowym murem stanęli również partyjni koledzy

Szef frakcji parlamentarnej Samopomocy Ołeh Bereziuk ogłosił głodówkę, którą prowadzi przed administracją Poroszenki w Kijowie. Przyłączyła się do niego wiceprzewodnicząca parlamentu z tej samej partii, Oksana Syroid. W sobotę zabrała ją stamtąd karetka.

Wcześniej jednak władze obwodu zaproponowały Sadowemu, że to one, zamiast władz miejskich, zajmą się problemem śmieci. Mer uznał, że ta oferta to ultimatum, ale zgodził się ją przyjąć.

Głos w sprawie śmieci zajęła także Wszechukraińska Rada Kościołów, w skład której wchodzą zwierzchnicy 18 Kościołów i związków wyznaniowych. Haniebne są cyniczne spekulacje polityczne na tragediach ekologicznych, bo zdrowie i życie ludzi, jak i środowisko, są darem Twórcy i w żadnym przypadku nie mogą być środkami walki politycznej - ogłosiła Rada.

Po porozumieniu między Lwowem a władzami obwodu śmieci ze Lwowa zaczęto w końcu wywozić. W niedzielę poinformowano, że w ciągu ostatniej doby poza granice miasta przetransportowano prawie 700 ton odpadów. Mieszkańcy Sychowa mają nadzieję, że za kilka dni znów będą mogli oddychać świeżym powietrzem.


(łł)